Kontrowersje wokół przejęcia kawalerki. Media: Nawrocki zabrał notariusza do aresztu
Karol Nawrocki znalazł się w centrum kontrowersji związanych z przejęciem kawalerki pana Jerzego. Wciąż pojawiają się nowe informacje w tej sprawie. W słuchowisku politycznym "Stan Wyjątkowy" słyszymy, że Nawrocki musiał przyprowadzić notariusza do aresztu, by pan Jerzy podpisał dokumenty.
Co musisz wiedzieć?
- Afera z kawalerką: Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki kilkukrotnie tłumaczył się z przejęcia mieszkania swojego sąsiada.
- Dokumenty i daty: Przejęcie mieszkania rozpoczęło się w październiku 2011 r., zanim pan Jerzy trafił do aresztu, co podważa wersję wydarzeń przedstawioną przez Nawrockiego.
- Z najnowszych ustaleń dziennikarzy wynika, że Nawrocki przyprowadził notariusza do aresztu, by ten mógł formalnie przekazać mu mieszkanie.
Jakie są szczegóły afery z kawalerką Nawrockiego?
Sprawa mieszkania kandydata PiS na prezydenta to pokłosie publikacji portalu Onet, który ujawnił, że - wbrew wcześniejszej deklaracji - Nawrocki nie jest właścicielem jednego, a dwóch mieszkań.
Poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiadał również kawalerkę. Kilka dni później portal podał, że Jerzy Ż., wcześniejszy właściciel kawalerki - przekazał ją Nawrockiemu i jego żonie w zamian za opiekę i utrzymanie, czyli na zasadzie umowy dożywocia, jednak mężczyzna trafił do domu opieki społecznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Żukowska krytykuje Trzaskowskiego. "Wykorzystywanie tragedii"
Twórcy "Stanu Wyjątkowego" poinformowali o nowym dokumencie. Wedle Nawrockiego pan Jerzy poprosił o pomoc w wykupieniu mieszkania komunalnego, bo bał się, że je straci po tym, jak pod koniec 2011 r. trafił do aresztu. Tyle że pan Jerzy za kraty trafił pod koniec listopada 2011 r. A cała operacja przejęcia mieszkania ruszyła w październiku 2011 r. I wtedy pan Jerzy na pewno jeszcze nie przebywał w areszcie.
Dlaczego Nawrocki przyprowadził notariusza do aresztu?
Jak pisze Onet, po aresztowaniu pana Jerzego, Nawrocki postanowił sfinalizować transakcję, przyprowadzając notariusza do aresztu w styczniu 2012 r. Tam podpisano umowę zakupu mieszkania.
Nawrocki się tłumaczy
W poniedziałek przed debatą kandydatów na prezydenta w TVP Nawrocki opublikował w sieci filmik, który zawierał kolejną już wersję jego tłumaczeń ws. kawalerki w Gdańsku, którą kupił od Jerzego Ż.
- Mieszkanie było lokalem komunalnym. Pan Jerzy był jego najemcą. Nie miał pieniędzy na jego regularne opłacanie. Wpadał niestety w długi. W 2010 roku poprosił mnie o pożyczkę na wykup, żeby miesięczne koszty były niższe. Sprawa jego sprzedaży pojawiła się dopiero rok później, w 2011 roku. W testamencie zapisał mi cały swój dobytek, w tym mieszkanie - powiedział.
- Nastąpiła jednak okoliczność, której do tej pory ze względu na dobro Jerzego nie ujawniałem, którą jednak w związku z tym, że kwestionuje się moją uczciwość i czyste w tej sprawie intencje ujawnić muszę, bo ma decydujące znaczenie dla tej sprawy. Pod koniec 2011 roku pan Jerzy trafił do aresztu. Obawiał się, że przez to, także przez długi, straci to mieszkanie i skończy jako bezdomny na ulicy. Dlatego sprawa sprzedaży mieszkania przyspieszyła z jego inicjatywy - mówił.
"Wyborcza" ustaliła, że umowa pożyczki podpisana pomiędzy Nawrockim a Jerzym Ż. jest datowana na 15 lutego 2010 roku i była podpisana w Gdańsku. "Dokument został złożony w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Gdańsku lub w wydziale Urzędu Miejskiego w Gdańsku, który zajmował się mieszkaniami komunalnymi. Po zawiadomieniach do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę gminy Gdańsk i pana Jerzego, umowa znalazła się w materiałach zabezpieczonych przez śledczych" - napisała "GW".
Źródło: Onet/PAP/WP