"Nawet nie udają, że przejmują się premierem". Błaszczak z Sasinem wykorzystują swój moment
- Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak i Jacek Sasin będą ze sobą walczyć, ale Jarosław Kaczyński będzie robił wszystko, by przed wyborami te spory nie wymknęły się spod kontroli - mówi Wirtualnej Polsce prof. Antoni Dudek. Politolog dostrzega coraz bardziej zaostrzającą się rywalizację pomiędzy najważniejszymi politykami w rządzie PiS. - Walka koterii trwa - twierdzi rozmówca WP.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
"Jeden wicepremier kreśli strategiczne perspektywy energetyki jądrowej. Drugi samodzielnie ogłasza budowę zapory na granicy. A panu premierowi zostawia się namiastki (atrapy) realnej władzy. Szkoda pana premiera, szkoda powagi państwa" - napisał na Twitterze prof. Sławomir Sowiński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ziobro kontra Morawiecki. "Cynizm czy papiery na premiera?"
Politolog zauważył, że dwóch kluczowych polityków w rządzie PiS - wicepremierzy Jacek Sasin i Mariusz Błaszczak - próbują odgrywać coraz ważniejszą i niezależną od Mateusza Morawieckiego rolę w obozie władzy.
Czy to postawa przeciwko formalnemu szefowi rządu? - Prawda jest taka, że każdy z nich chce zaimponować wyborcom i prezesowi. Jeden nie przejmuje się interesem tego drugiego, aczkolwiek Morawiecki, Błaszczak i Sasin uważnie się obserwują. Nie nazwałbym tego niszczeniem konkurencji, raczej grą na siebie. To przedbiegi przed kampanią - mówi nam jeden z polityków PiS, bacznie obserwujący sytuację w obozie władzy.
Inny rozmówca dodaje: - Dziś widać, że swój moment ma Mariusz. Sasin się stara i jest szalenie aktywny, a Mateusz? Musi reagować. Jako premier odpowiedzialny za wszystko, co dzieje się w rządzie, jest z góry skazany na gorszą pozycję.
Jeszcze inny przedstawiciel obozu władzy komentuje: - Przecież Błaszczak i Sasin nawet nie udają, że przejmują się Morawieckim. Powiem więcej: myślę, że co najmniej jeden z nich ma zgodę na to, żeby ostentacyjnie wręcz ignorować premiera.
Twarze sukcesów i twarze kryzysów
W ostatnim czasie to właśnie Jacek Sasin i Mariusz Błaszczak są najbardziej aktywnymi przedstawicielami rządu, którzy w dodatku chcą kojarzyć się z sukcesami i wielkimi przedsięwzięciami o skali międzynarodowej.
Wicepremier i minister aktywów państwowych ogłosił wielki program jądrowy, zapowiadając budowę elektrowni atomowych w Polsce.
Wicepremier i minister obrony narodowej ogłasza kolejne zakupy zbrojeniowe, występując na tle żołnierzy i najbardziej nowoczesnego sprzętu obronnego, a w tym tygodniu zapowiedział budowę zapory przy granicy z obwodem kaliningradzkim.
Premier zaś zmuszony jest wciąż odpowiadać na trudne pytania dotyczące dostaw węgla, inflacji, kryzysu w relacjach z Komisją Europejską i braku funduszy unijnych dla Polski w ramach KPO. - Jeśli Morawiecki tych pieniędzy nie dowiezie, to będzie koniec jego kariery - przewiduje politolog prof. Antoni Dudek z UKSW.
Słowem: Sasin z Błaszczakiem chcą być w ofensywie i kojarzyć się z sukcesami; Morawiecki w pojedynkę musi reagować i siłą rzeczy kojarzyć się z kryzysem.
W dodatku do sieci wypływają kolejne niekorzystne wizerunkowo dla premiera maile, w których szef rządu i jego otoczenie krytykują ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę i jego środowisko (nikt z rządu nie podważa autentyczności tych maili).
W ostatnich miesiącach pisaliśmy też o "grupie spiskowców", którzy pod egidą wicepremierów Sasina i Błaszczaka mieli dążyć nie tylko do osłabienia Mateusza Morawieckiego, ale wręcz pozbawienia go funkcji premiera. Na terenie Ministerstwa Obrony Narodowej organizowano nawet spotkania tych, którzy byli przeciwni szefowi rządu. Nie brakowało tam polityków z wierchuszki PiS.
- To nie jest łatwy czas dla Mateusza - mówią nawet przychylni mu politycy PiS.
Walka koterii
- We wrześniu, gdy ważyły się losy Morawieckiego, Błaszczak i Sasin ewidentnie podważali pozycję premiera. Obaj byli wymieniani nawet jako jego potencjalni następcy, choć ostatecznie Kaczyński żadnego z nich nie wskazał. Mamy więc do czynienia z ewidentną walką koterii. I w rządzie, i w partii - zauważa w rozmowie z Wirtualną Polską politolog UKSW, autor książek prof. Antoni Dudek.
Jak przekonuje nasz rozmówca, "te koterie będą wciąż starać się załatwiać swoje interesy u Jarosława Kaczyńskiego, w tym kwestionować pozycję Mateusza Morawieckiego". - Jak to się skończy? Nikt, łącznie z Kaczyńskim, tego nie wie. Wiele będzie zależeć od notowań jego formacji, a także ocen rządu na przełomie tego i przyszłego roku. Jeśli notowania mocno spadną, zacznie się szukanie nowych pomysłów, ciężko jednak będzie wymienić premiera - uważa prof. Dudek.
Jak twierdzi analityk, los szefa rządu nie jest przesądzony z dwóch powodów. - Pierwszy: nie wiadomo, czy zmiana premiera w ogóle by w czymkolwiek pomogła i w danych okolicznościach była skuteczna. Drugi: czy znalazłaby się w Sejmie większość dla nowego szefa rządu? Wątpię. Moim zdaniem dworskie rozgrywki wewnątrz obozu władzy będą trwać, premier będzie słabnąć, ale na stanowisku na razie pozostanie - przewiduje politolog.
Pozycja Błaszczaka rośnie
Nasz rozmówca wskazuje, że koalicja znajduje się w najtrudniejszym momencie od siedmiu lat. Dlatego nie dziwne, że wielu wpływowych ludzi w obozie władzy chciałoby zmian personalnych na najwyższych szczeblach. - Przewagę ma dziś Mariusz Błaszczak. Kojarzy się ze sprawami obronnymi, które po 24 lutego budzą duże zainteresowanie i są dziś bliskie Polakom. Sasin zaś próbuje kreować się na największego rzecznika budowy elektrowni jądrowych, ale bądźmy szczerzy: temat ten nie rozpala dziś emocji wyborców. Jest dla nich zbyt abstrakcyjny i odległy w czasie - tłumaczy prof. Antoni Dudek.
Politolog wskazuje, że szef MON ma świadomość, iż jego rządowe poletko daje mu spore możliwości, choćby w kontekście wizerunkowym. - Polacy interesują się obronnością, są za dozbrajaniem Polski. To daje szybkie efekty. Wkrótce zacznie docierać do Polski amerykański i koreański sprzęt, który robi wrażenie na obywatelach. Błaszczak będzie mógł kreować się na tego, który to załatwił. Będzie twarzą zbrojeniowych zakupów - wskazuje Antoni Dudek.
Polityk PiS nieoficjalnie dodaje: - Proszę spojrzeć, jak Błaszczak jest pokazywany w mediach publicznych. W "Wiadomościach" jest gwiazdą, w Polskim Radiu bywa co kilka dni. Kurski, jak był prezesem, przeciwstawiał Mariusza Mateuszowi. Dziś Kurskiego w TVP nie ma, ale niewiele się zmieniło. "Rządzi" Mariusz.
Wiceszef MON Marcin Ociepa w programie stwierdził nawet, że "Mariusz Błaszczak byłby świetnym premierem" i że "prawdopodobne jest", że zostanie w przyszłości kandydatem na szefa rządu. Fragment rozmowy można zobaczyć poniżej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Prof. Antoni Dudek uważa, że atutów wicepremiera Błaszczaka nie ma wicepremier Jacek Sasin. Przeciwnie. - Kojarzy się nie tylko z nieszczęsnymi wyborami kopertowymi, ale dzisiaj również z węglem, z którym są problemy. Wizerunkowo nad Sasinem Błaszczak ma zdecydowaną przewagę - twierdzi prof. Dudek.
Bujanie łodzi
Jak cała ta sytuacja wpłynie na obóz nazywany niegdyś Zjednoczoną Prawicą?
- Oczywiście politycy PiS starają się utrzymać wrażenie, że obóz władzy płynie na wspólnej łodzi, ale członkowie tego obozu coraz bardziej tą łodzią zaczęli bujać. W końcu Jarosław Kaczyński musiał zareagować i wezwał wszystkie strony na dywanik. I dzisiaj mamy sytuację, że Morawiecki na konferencjach prasowych ostentacyjnie dziękuje Sasinowi, a Sasin - Morawieckiemu. Widać, jakie jest to wszystko wymuszone - przekonuje prof. Antoni Dudek.
Ekspert podkreśla, że Kaczyński stosuje metodę: dziel i rządź, ale do momentu, aż zda sobie sprawę, iż spory zaczynają szkodzić jego obozowi.
Prezesowi PiS bowiem - co podkreślają także jego współpracownicy - sytuacja nie może się wymknąć spod kontroli. Niektórzy wskazują, że liderowi Zjednoczonej Prawicy kilkukrotnie z trudem udawało się w ostatnich latach zapanować nad konfliktami w koalicji (rzadziej w partii). Jeden z jego współpracowników przyznaje: - Prezes może rozwiązać każdy problem, ale kiedy jest ich wiele, to sytuacja mocno się komplikuje.
Mówi prof. Dudek: - Nie ma większego znaczenia, kto będzie premierem, bo rządzić i tak będzie Kaczyński. Z jakim skutkiem? Okaże się za rok.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski