Nawalny rzuca wyzwanie Kremlowi. Wzywa do masowych protestów
Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny zaapelował do swych zwolenników o udział w protestach 7 października w 80 miastach Rosji, w tym Moskwie i Petersburgu. Polityk odbywa obecnie karę aresztu administracyjnego za wzywanie na manifestacje bez zezwolenia.
Pikiety mają odbyć się w 80 miastach Rosji, w których Nawalny uruchomił do tej pory swoje sztaby wyborcze. Polityk od miesięcy przygotowuje się do wyborów prezydenckich w Rosji. Nie wiadomo jednak, czy będzie mógł wystartować. W lutym został uznanym za winnego w procecie dotyczącym defraudacji. Wyrok pozbawił go biernego prawa wyborczego. Nawalny próbuje poprzez mobilizację społeczeństwa odzyskać możliwość startu przeciwko Władimirowi Putinowi.
Najważniejsze zgromadzenie w sobotę ma się odbyć w Petersburgu na Polu Marsowym. Władze miasta uważają, że akcja ta nie uzyskała zezwolenia, i skierowały do organizatorów zawiadomienie, iż próby jej przeprowadzenia będą uznane za nielegalne.
Nawalny w areszcie
Nawalny został skazany w poniedziałek na 20 dni aresztu za wezwania do udziału w spotkaniach odbywających się bez zezwolenia. W ostatnich miesiącach polityk i bloger piętnujący korupcję w elitach stał się twarzą rosyjskiej opozycji. Kreml nie odpuszcza opozycjoniście. We wtorek policja weszła do jego sztabu w Petersburgu. Zabrano materiały agitacyjne i aresztowano jego współpracownicę.
Dwukrotnie w ciągu tego roku - pod koniec marca i w czerwcu - w odpowiedzi na apel Nawalnego tysiące ludzi w wielu miastach kraju wzięło udział w protestach przeciw korupcji. Demonstracje te zakończyły się zatrzymaniami. Wobec niektórych uczestników wszczęto sprawy karne, oskarżając ich o przemoc wobec policjantów; zapadło kilka wyroków pozbawienia wolności.