Nastolatka ma w sieci komentować wpisy o swoim zaginięciu. To nie pierwszy taki przypadek
14-letnia Natalia z Białegostoku jest poszukiwana przez policję. Rodzice zgłosili jej zaginięcie, bo nie wróciła od sylwestra do domu. Dziewczyna ma komentować swoje poszukiwania w sieci. - To chęć zaistnienia, która utrudnia nasze działania - komentują funkcjonariusze.
14-latki szuka policja i internauci w całej Polsce. Ci natrafili na trop: nastolatka ma w sieci komentować wpisy o swoim zaginięciu. Dziewczyna ma pisać: "To nie moja wina, że robicie taką aferę, bo wyszłam z domu na parę dni"; "W dzisiejszych czasach policja jest taka ułomna, że nie potrafi mnie znaleźć".
Nastolatka do dziś nie wróciła do domu. - Dziewczyna nadal jest poszukiwana - mówi Wirtualnej Polsce nadkom. Tomasz Krupa z podlaskiej policji. Pytany, czy funkcjonariusze sprawdzali trop logowania się dziewczyny w sieci i komentowania przez nią postów odpowiada: Tak, wiemy o tym. Policjanci, którzy prowadzą te czynności, mają tę informację.
I dodaje, że policja sprawdza jeszcze, czy to faktycznie poszukiwana zamieszcza te komentarze. - Te okoliczności wskazują na to, że to dziecko wyszło z domu i najwyraźniej nie chce wrócić. O ile te komentarze są prawdziwe. Ale nawet jeśli ona je publikuje, nie oznacza, że przestaniemy jej szukać. To jakiś ślad, ale czynności poszukiwawcze są nadal kontynuowane. Nadal jej nie znaleźliśmy - informuje oficer prasowy. Dodaje jednocześnie, że utrudnia to pracę policjantów.
Policjant podkreśla: jest nas ograniczona liczba. - Kiedy dostajemy sygnał, że ktoś wyszedł i nie wrócił, a może być w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia i jeszcze jest to dziecko, to postępowanie jest szybkie. Komendy ogłaszają alarmy, ściągają ludzi do pracy bez względu na to, czy już ktoś przepracował 12 czy 13 godzin. Wszystkie ręce na pokład - dodaje.
I przypomina, że w tym samym czasie są też inni potrzebujący pomocy. - Ciekawe, czy takie dziecko pod takim kątem myśli. Śmiem stwierdzić, że nie. A ktoś inny może tej pomocy przez to nie dostać - dodaje.
"To jest robienie żartów z policji"
Podobna sytuacja miała miejsce w ubiegłym tygodniu w Przeworsku (woj. podkarpackie), o czym pisaliśmy TUTAJ. 16-letnia Jagoda zaginęła po tym, jak 31 grudnia wyszła z domu na imprezę sylwestrową. Logowała się w sieci i komentowała na Facebooku swoje zaginięcie. Rozmawiała też z internautami. Ostatecznie okazało się, że przez cztery dni była u koleżanki.
- Materiały z poszukiwań Jagody zostały w trybie natychmiastowym przesłane do sądu rodzinnego. Taki jest obowiązek policji w przypadku przyjęcia zawiadomienia o samowolnym oddaleniu się osoby małoletniej lub nieletniej w ramach poszukiwań opiekuńczych - mówi WP asp. szt. Justyna Urban z Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku.
- To jest robienie sobie żartów z policji, kiedy dana osoba wie, że jest poszukiwana, a istnieje w sieci i się śmieje. Te dzieci wchodzą na te portale, nie wiem, co one chcą zyskać. My się martwimy jako policja, to samo rodzic - dodaje.
Policjantka wyznaje, że wcześniej zajmowała się sprawami nieletnich. - Pracuję trzynasty rok w policji, te dzieciaki były kiedyś inne. Robią się coraz gorsze - stwierdza policjantka.
Przed Wigilią zaginęła też 13-letnia Zuzanna z Gdańska. Dziewczyna nie logowała się w sieci, ale zdarzało się jej wcześniej uciekać z domu. - Nazywajmy sprawy po imieniu, moja córka uciekała z domu, ale zawsze w ciągu kilku godzin udawało mi się ją namierzyć. Teraz jest inaczej. To taki nastoletni bunt, ale również kwestia towarzystwa, w które wpadła moja córka - mówił jej ojciec w rozmowie z dziennikarzami. Ostatecznie dziewczyna została odnaleziona.
Chęć zaistnienia, czy obawa przed powrotem?
Z pytaniem, co może kierować ukrywającymi się tak długo nastolatkami, zwróciliśmy się do psychologa. - Pewnie jest taka chęć zabłyśnięcia w przypadku tych dziewczyn, które się znalazły. Chcą być zauważone, poczuć się ważne. A może to zwykła głupota i nie zdawanie sobie sprawy z tego, jak cierpią ludzie, którzy czekają na jej powrót - mówi nam Monika Rościszewska-Woźniak, psycholog dziecięcy, wiceprezes Fundacji Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego.
- Niezależnie od powodu, konsekwencje dotykają nie tylko osobę, która to zrobiła, ale też te osoby, które się o nią martwią - dodaje.
- Inna sprawa jest taka: może pojawić się przerażenie, że będzie trzeba ponieść konsekwencje tego, że uciekło się z domu. Młodzi ludzie nie potrafią ponosić konsekwencji swoich czynów. A im dalej w las, tym gorzej. Człowiek jest zapędzony trochę w sytuacji bez wyjścia. I ona (14-letnia Natalia - red.) teraz zaczęła atakować ludzi, którzy jej szukają. Być może chciała wyjść tylko na kilka dni, a teraz zrobiła się afera na całą Polskę - komentuje Rościszewska-Woźniak.
- Trzeba jej powiedzieć: słuchaj, damy radę to rozwikłać. Tylko wróć. Teraz jest niedobrze, ale wróć, bo warto. To nie jest najtrudniejsza sytuacja na świecie. Na szczęście żyjesz. Dostaniesz pomoc - podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl