Para prezydencka z wizyty w USA wraca w sobotę. Nałęcz powiedział, że opowiada się za tym, by po powrocie Kwaśniewskiej, która jest szefową komitetu, gremium to zebrało się i przeanalizowało sytuację. Nie wykluczył, że komitet mógłby np. wystosować apel do społeczeństwa o udział w głosowaniu. Zaznaczył jednak, że podobnie jak Cimoszewicz nie widzi wśród kandydatów na prezydenta osób godnych tego urzędu.
Nałęcz po raz kolejny skrytykował kandydata SdPl Marka Borowskiego, za to, że ten - jak mówił - "podstawiał Cimoszewiczowi nogę", gdy ten miał kłopoty, zamiast stanąć obok niego i powiedzieć, że zna go od kilkunastu lat i jest to człowiek "krystalicznie czysty".
W opinii dotychczasowego rzecznika Cimoszewicza taka postawa Borowskiego uniemożliwi porozumienie między SLD a SdPl po wyborach. Nadziei dla lewicy Nałęcz upatruje w szefie Sojuszu Wojciechu Olejniczaku, a nie w "sześćdziesięciolatkach".