Było niecałe 300, jest 700 zł. Popłoch w kolejnej branży

Po węglu i cukrze nakręca się spirala paniki wokół zakupów drewna kominkowego. - To, co widać na placu, już zostało zarezerwowane. Można się zapisać na listę osób oczekujących na dostawę, ale nie gwarantujemy, że to będzie w październiku - tłumaczy sprzedawczyni ze składu drewna opałowego pod Warszawą.

Panika zakupowa wybucha w kolejnej branży. Drewno kominkowe bije rekordy
Panika zakupowa wybucha w kolejnej branży. Drewno kominkowe bije rekordy
Źródło zdjęć: © East News | Bartlomiej Magierowski
Tomasz Molga

28.07.2022 | aktual.: 28.07.2022 08:18

Niektórzy sprzedawcy drewna kominkowego pod Warszawą wprowadzili już listy zapisów na drewno do palenia w kominku - dowiaduje się Wirtualna Polska. Ci zaś, którzy mają drewno, sprzedają je dwukrotnie, a nawet trzykrotnie drożej niż przed rokiem.

- Jesienią 2021 roku metr drewna kominkowego na palecie kupowałam w markecie budowlanym za 298 zł. To było drogo. Kiedy sprzedawca sprawdzał cennik na ten sezon, sam nie mógł uwierzyć w ceny. Ten sam produkt kosztuje 698 zł, nawet nie jest jeszcze dostępny - alarmuje Marta z Olsztyna, właścicielka domu ogrzewanego kominkiem na drewno. Dodaje, że to cena z Leroy Merlin, które nie wystawiło jeszcze drewna opałowego na sprzedaż.

W podobnej cenie drewno oferuje już Castorama w Warszawie, ale - jak wynika z danych sklepu internetowego - zostało 13 palet w magazynie jednego sklepu. Sieć informuje ponadto, że drewno nie nadaje się do palenia od razu. Ma wyższą wilgotność i wymaga sezonowania, czyli pozostawienia w suchym i przewiewnym miejscu np. na pół roku. Inaczej kominek będzie dymić, a klient naraża się na mandat za złamanie uchwał sejmików (dotyczy to ośmiu województw) o spalaniu biomasy.

Zapisy na drewno kominkowe

700 zł to jeszcze nie rekord. Są już oferty na drewniany opał za 900 zł. Sprzedawcy ze składów opałowych wokół stolicy także informują o problemach z dostępnością drewna opałowego. - Mamy tylko świeże drewno dębowe po 580 zł za metr. Wszystko, co jest na placu, zostało już zarezerwowane. Mogę zapisać w zeszycie do kolejki na dostawę. Nie gwarantujemy, że zakup uda się sfinalizować w październiku. Możliwe, że tym drewnem będzie można palić po paru miesiącach - mówi nam sprzedawczyni z dużego składu drewna w Warszawie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tłumaczy, że zamieszanie jest związane z wysokimi cenami węgla. Firmie nie udało się kupić więcej opału na aukcjach drewna w Lasach Państwowych. - Część osób doposażyło domy w kozy, kominki, jest znacznie więcej kupujących i jeszcze się dziwią, że brakuje opału - komentuje.

Podobne relacje usłyszeliśmy od trzech innych sprzedawców. Jeden oferował drewno za 400 zł, ale były to całe pieńki. - Czyli można się rozgrzać dwa razy. Przy łupaniu i później podczas palenia - żartował. - Cena 300 zł jest nieaktualna, przyjmuję zapisy na kolejną dostawę, ale ceny szybko się zmieniają - ostrzegł sprzedawca ogłaszający się na OLX.

Chrust zebrany, a to, co widać, sprzedane

Według oficjalnego cennika Lasów Państwowych na 2022 rok cena metra sześciennego drewna opałowego gatunków liściastych wynosi od 146 do 216 zł. Jednak leśnicy już wiosną informowali, że klienci hurtowi ostro walczą na licytacjach. - Drewno firmom sprzedajemy na aukcjach, przedsiębiorcy licytują się w niezrozumiały sposób. My wystawiamy drewno po 200 złotych, kupcy przebijają ceny nawet trzykrotnie. To efekt konkurencji między nimi - tłumaczył wzrost cen Piotr Fitas, nadleśniczy z Suchedniowa (woj. świętokrzyskie), cytowany przez serwis Echo Dnia.

WP nie uzyskała oficjalnego stanowiska Lasów Państwowych ws. dostępności drewna opałowego. Przypomnijmy, że 26 maja Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz dyrektor Lasów Państwowych przygotowali nowe wytyczne sprzedaży państwowego drewna jako alternatywy dla drożejącego węgla. Więcej surowca miało być kwalifikowane jako drewno opałowe do nabycia dla klientów indywidualnych. To wtedy wiceminister klimatu Edward Siarka wygłosił słynny komentarz, przypominając o możliwości zbierania gałęzi.

- Zainteresowanie było olbrzymie. Stosy drewna, które leżą jeszcze w lasach, są albo sprzedane, albo już przez kogoś zarezerwowane. Klient indywidualny będzie miał już problem z bezpośrednim zakupem w leśnictwie - powiedział nam leśniczy spod Warszawy.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
drożyznawęgieldrewno
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1080)