Premier Julia Gillard, 2012 r.
Także była premier Australii Julia Gillard uniknęła przykrego losu dzięki przytomności umysłu swoich ochroniarzy. W styczniu 2012 r. Gillard została zaatakowana przez wściekły tłum podający się za obrońców praw Aborygenów.
Do zdarzenia doszło, gdy Gillard otoczona kordonem policji i ochroniarzy wychodziła z restauracji w Canberze, w której spotkała się z przywódcą opozycji Tony Abbottem. Wtedy rozwścieczeni Australijczycy protestujący przed budynkiem przeciwko obchodom Dnia Australii, upamiętniającego przybycie na ten kontynent pierwszych brytyjskich osadników, przypuścili atak.
Premier została zasłonięta przez ochroniarzy i w pośpiechu niemal siłą wepchnięta na tylne siedzenie limuzyny, która błyskawicznie odjechała z miejsca zdarzenia.
Później, na konferencji prasowej Gillard powiedziała: - Czuję się dobrze. Jedyna rzecz, która mnie złości to to, że zostało zakłócone wspaniałe święto wspaniałych ludzi.