Największe wpadki ochroniarzy polityków

Ochroniarze nie zawsze dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków

Obraz

/ 9Prezydent i premier mieli zginąć. Skandaliczna wpadka

Obraz
© PAP

14 lipca podczas wizyty związanej z obchodami 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej w ukraińskim Łucku Bronisław Komorowski został zaatakowany przez 21-letniego mężczyznę, który rozbił jajko na ramieniu prezydenta. Natychmiast pojawiły się opinie, że winę za całą sytuację ponoszą chroniący Bronisława Komorowskiego oficerowie BOR, którzy nie zachowali wystarczającej ostrożności, dopuszczając, by nieznana osoba była w stanie bez problemu dotknąć prezydenta w sposób zagrażający jego bezpieczeństwu.

Sam prezydent Komorowski jest zadowolony ze swoich ochroniarzy i po zdarzeniu w Łucku nie miał do nich żadnych pretensji. Badające sprawę incydentu Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że nie zostały w pełni zastosowane właściwe procedury dotyczące ochrony najważniejszych osób w państwie, chociaż na razie żaden z oficerów BOR nie został zawieszony. O tym, czy ktoś popełnił błędy w tej sprawie ma zdecydować postępowanie wyjaśniające.

Tymczasem atak na prezydenta w Łucku to nie jedyna wpadka oficerów ochraniających najważniejsze osoby w państwie. Zobacz, kto jeszcze znalazł się w niebezpieczeństwie z powodu niedostatecznej pracy ochroniarzy.

(WP.PL/PAP/Wikipedia/meg)

/ 9Prezydent Aleksander Kwaśniewski, 1997 r.

Obraz
© PAP

Także prezydent Aleksander Kwaśniewski doświadczył groźnej sytuacji z powodu błędów swych ochroniarzy. Do incydentu doszło 4 maja 1997 r. przed paryskim teatrem na Champs Elysees, do którego Kwaśniewski przyjechał na koncert. Wtedy zaatakowało go dwóch poznaniaków, działaczy Radykalnej Akcji Antykomunistycznej, którzy obrzucili prezydenta i jego żonę jajkami.

Mimo, że żadne jajko nie trafiło w Kwaśniewskiego (dosięgło "tylko" Jolanty Kwaśniewskiej), do odpowiedzialności został pociągnięty szef ochrony prezydenta, który podał się do dymisji oraz ówczesny szef Biura Ochrony Rządu gen. Mirosław Gawor, odwołany po tym incydencie (Gawor wrócił na stanowisko po siedmiu miesiącach, po zmianie rządu).

Tymczasem młodzi poznaniacy zostali skazani przez francuski sąd. Za zakłócenie porządku publicznego wymierzono im karę trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Także w Polsce odbył się ich proces, w którym zarzutem było znieważenie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Obok: oskarżeni Wojciech W. i Łukasz K. na sali sądowej.

/ 9Lider partii Ruch na rzecz Praw i Wolności Ahmed Dogan, 2013 r.

Obraz
© AFP

Dużo groźniejsza sytuacja zdarzyła się w styczniu tego roku w Bułgarii. Mężczyzna uzbrojony w pistolet, jak się potem okazało - gazowy, zaatakował lidera partii Turków bułgarskich Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS) Ahmeda Dogana, kiedy ten wygłaszał przemówienie na konferencji ugrupowania w Sofii.

Napastnik wdarł się na trybunę, zbliżył pistolet do skroni lidera DPS i pociągnął za spust. Broń jednak nie wystrzeliła. Sprawcę natychmiast obezwładniono, a chwilę później został dotkliwie pobity przez zgromadzonych delegatów oraz ochroniarzy, którzy wcześniej wpuścili go na salę nie zauważając, że ma broń.

Napastnikiem okazał się 25-letni obywatel bułgarski tureckiego pochodzenia Oktaj Enimechmedow, który wszedł na salę ze skradzioną legitymacją delegata.

Dogan nie odniósł żadnych obrażeń. Polityka wyprowadzono z sali, a konferencję dokończono po kilkugodzinnej przerwie.

/ 9Prezydent Vaclav Klaus, 2012 r.

Obraz
© PAP

Z powodu niefrasobliwości swoich ochroniarzy o śmierć mógł otrzeć się także prezydent Czech Vaclav Klaus. We wrześniu 2012 r., podczas uroczystości otwarcia mostu w miejscowości Chrastava, został on zaatakowany przez młodego mężczyznę, który użył pistoletu na sprężone powietrze imitującego prawdziwą broń i wystrzeliwującego plastikowe pociski.

26-letni mężczyzna stojąc w tłumie blisko prezydenta wymierzył w kierunku Klausa pistolet i kilkakrotnie nacisnął na spust. Według świadków, ochrona prezydenta zupełnie nie zareagowała, na co poirytowany Klaus zwrócił im później uwagę.

Młody mężczyzna po ataku uciekł i został zatrzymany przez policję dopiero po przebyciu kilkuset metrów.

Po incydencie próbowano zbagatelizować zagrożenie. Gubernator okręgu Liberec, w którym znajduje się Chrastava powiedział, że "było tam ok. 2 tys. ludzi i w takim tłumie po prostu zdarza się, że znajdzie się ktoś niezrównoważony psychicznie". - Ten człowiek na takiego wyglądał i nie robiłbym z tego tragedii - podsumował.

Na zdjęciu: napastnik po zatrzymaniu przez policję.

/ 9Premier Silvio Berlusconi, 2009 r.

Obraz
© AFP

W grudniu 2009 r. poważnych obrażeń twarzy doznał ówczesny premier Włoch Silvio Berlusconi, którego w Mediolanie zaatakował miniaturką miejscowej katedry chory psychicznie 42-latek.

Do incydentu doszło po wiecu, na którym premier wygłosił ostre przemówienie polityczne, wymierzone w jego przeciwników. Gdy schodził z podestu, pod którym zebrała się grupa jego zwolenników, został trafiony rzuconym w niego przedmiotem - metalową miniaturką mediolańskiej katedry. Z ust i nosa popłynęła mu krew.

Po ataku Berlusconi trafił na kilka dni do szpitala, gdzie okazało się, że ma pękniętą kość nosową i uszkodzone zęby. Następnie premier przechodził jeszcze ponad miesięczną rekonwalescencję w swoim domu.

Także tutaj w dużej mierze zawinili ochroniarze, zwłaszcza że już kilka miesięcy przed incydentem w parlamencie Włoch mówiono o realnej groźbie ataku na Berlusconiego i o tym, że powinien unikać przebywania w tłumie.

/ 9Prezydent George Bush, 2008 r.

Obraz
© AFP

Słynna już sytuacja, która mogła zakończyć się tragicznie, miała miejsce w grudniu 2008 r. w Bagdadzie podczas konferencji prasowej ówczesnego prezydenta USA George'a W. Busha i premiera Iraku Nuriego al-Malikiego.

30-letni iracki dziennikarz Muntadar al-Zeidi rzucił w niepopularnego w Iraku Busha butami i nazwał go psem. - To pożegnalny pocałunek dla ciebie, ty psie! To za wdowy, za sieroty i wszystkich, którzy zginęli w Iraku - krzyczał dziennikarz do Busha po arabsku.

Nikomu nic się nie stało, bo prezydent USA zdążył uchylić się przed lecącymi w jego kierunku butami. Jak widać na zdjęciu obok, ochroniarze zasłonili Busha dopiero wtedy, gdy było już po fakcie.

Za swój wyczyn Zeidi trafił na dziewięć miesięcy do więzienia, ale jednocześnie stał się bohaterem ludowym w całym świecie arabskim, a jego sprawa zjednoczyła wszystkich krytyków amerykańskiej inwazji i okupacji Iraku.

/ 9Papież Jan Paweł II, 1982 r.

Obraz
© AFP

Kolejnym przykładem rażącego zaniedbania ochroniarzy był drugi zamach na papieża Jana Pawła II, który miał miejsce 12 maja 1982 r. w Fatimie w Portugalii.

Rok po postrzeleniu przez Alego Agcę papież dwiedził sanktuarium w Fatimie, by podziękować Maryi za ocalenie po zamachu. Wieczorem tego dnia hiszpański ksiądz Juan Maria Fernandez Krohn podjął próbę zabicia papieża za pomocą bagnetu. Chociaż w ostatniej chwili zamachowca złapała ochrona, to jednak Jan Paweł II został niegroźnie zraniony (ujawnił to dopiero w 2008 r. ówczesny sekretarz papieża abp Stanisław Dziwisz). Po opatrzeniu obficie krwawiącej rany papież realizował ustalony wcześniej harmonogram dnia.

Co ciekawe, Juan Maria Fernandez Krohn został za ten atak skazany na 6 lat więzienia, ale wyszedł na wolność po trzech. Następnie porzucił kapłaństwo, zamieszkał w Brukseli, gdzie ożenił się z portugalską dziennikarką i pracował jako prawnik.

W 2000 r. aresztowano go za próbę zamachu na króla Belgów i króla Hiszpanii (zdjęcie obok).

/ 9Premier Jyrki Katainen, 2012 r.

Obraz
© PAP/EPA

Trzeba przyznać, że ochrona ważnych osób nie zawsze zalicza wpadki. Swoim ochroniarzom zawdzięcza życie m.in. premier Finlandii Jyrki Katainen. Atak na szefa fińskiego rządu nastąpił w październiku 2012 r. podczas wiecu wyborczego w Turku, na zachodzie Finlandii.

Dziennik "Helsingin Sanomat" napisał, że w pobliżu premiera pojawił się nagle człowiek wymachujący nożem, jednak nie zdążył on zadać żadnego ciosu. Ochrona premiera szybko zareagowała i zatrzymała mężczyznę, który został odprowadzony w kajdankach przez policję.

Według niektórych świadków, mężczyzna z nożem nie chciał skrzywdzić premiera, a tylko zwrócić jego uwagę - w pewnym momencie człowiek ten padł na kolana przed Katainenem, nie próbując go ugodzić. Jednak szef ochrony rządowej Timo Harkonen oświadczył, że ochrona "zapobiegła temu, by sytuacja stała się niebezpieczna".

Na zdjęciu: ochroniarz trzyma nóż zabrany mężczyźnie, który chciał zaatakować premiera (napastnik klęczy).

/ 9Premier Julia Gillard, 2012 r.

Obraz
© PAP/EPA

Także była premier Australii Julia Gillard uniknęła przykrego losu dzięki przytomności umysłu swoich ochroniarzy. W styczniu 2012 r. Gillard została zaatakowana przez wściekły tłum podający się za obrońców praw Aborygenów.

Do zdarzenia doszło, gdy Gillard otoczona kordonem policji i ochroniarzy wychodziła z restauracji w Canberze, w której spotkała się z przywódcą opozycji Tony Abbottem. Wtedy rozwścieczeni Australijczycy protestujący przed budynkiem przeciwko obchodom Dnia Australii, upamiętniającego przybycie na ten kontynent pierwszych brytyjskich osadników, przypuścili atak.

Premier została zasłonięta przez ochroniarzy i w pośpiechu niemal siłą wepchnięta na tylne siedzenie limuzyny, która błyskawicznie odjechała z miejsca zdarzenia.

Później, na konferencji prasowej Gillard powiedziała: - Czuję się dobrze. Jedyna rzecz, która mnie złości to to, że zostało zakłócone wspaniałe święto wspaniałych ludzi.

Wybrane dla Ciebie

Berlin: alarmujące statystyki. 10 ataków nożem dziennie
Berlin: alarmujące statystyki. 10 ataków nożem dziennie
Ostrzegają przed burzami. Alert dotyczy kilku województw
Ostrzegają przed burzami. Alert dotyczy kilku województw
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Wizyta szefa MSZ Chin w Polsce. Będzie rozmawiał z Sikorskim
Wizyta szefa MSZ Chin w Polsce. Będzie rozmawiał z Sikorskim
Hiszpania wprowadza surowe prawo antynikotynowe. Pod lupą rodzice
Hiszpania wprowadza surowe prawo antynikotynowe. Pod lupą rodzice
Kaczyński zmieni taktykę? "Żyjemy w stanie alertu"
Kaczyński zmieni taktykę? "Żyjemy w stanie alertu"
Czescy przewoźnicy na polskich torach. Bilety w niższych cenach
Czescy przewoźnicy na polskich torach. Bilety w niższych cenach
Sondażowa klapa. Kilka partii pod progiem
Sondażowa klapa. Kilka partii pod progiem
Koszty ogrzewania gwałtownie rosną. Tej zimy może być jeszcze drożej
Koszty ogrzewania gwałtownie rosną. Tej zimy może być jeszcze drożej
Zełenski: Mamy tańsze rozwiązania przeciwko dronom niż Patrioty
Zełenski: Mamy tańsze rozwiązania przeciwko dronom niż Patrioty
Trump: Europa musi się wziąć w garść
Trump: Europa musi się wziąć w garść
Incydent na lotnisku. Kraków Airport wznowił operacje
Incydent na lotnisku. Kraków Airport wznowił operacje