"Pierwszy piłkarz RP" i jego drużyna kopią piłkę zamiast głosować
W marcu 2010 r. emocje rozgrzał "Fakt", który doniósł, że premier Donald Tusk nie znalazł czasu, by wziąć udział w głosowaniach nad dodatkiem dla emerytów. "Pewnie rozgrzewał wtedy mięśnie, bo gdy sejm skończył głosowania, premier wybiegał właśnie na boisko pograć w piłkę" - ogłosił tabloid. Jak pisała gazeta, szczególnie ciepło Tusk traktował na boisku ówczesnego szefa klubu PO, Grzegorza Schetynę. Wspólne akcje, celne podania i strzały na bramkę... "Duet Tusk-Schetyna jak za dawnych czasów rozumiał się w czwartkowy wieczór bez słów. Premier poklepywał Schetynę, a po udanych zagraniach brał go w ramiona. Widać, że relacje obu panów już się wyraźnie ociepliły" - można było przeczytać w "Fakcie".