"Nazwijmy rzecz po imieniu". Tusk o kryzysie wokół wiz
- Mamy do czynienia z chyba największą aferą XXI wieku w Polsce - komentuje Donald Tusk. - Nazwijmy rzecz po imieniu - dodaje.
Donald Tusk komentuje ostatnie doniesienia związane z aferą wizową.- Nie ma dnia a właściwie godziny, żeby media nie odkrywały warstwy tej chyba największej afery w XXI w Polsce - powiedział Tusk na konferencji prasowej.
- Nazwijmy rzecz po imieniu. PiSowski rząd - i mówimy tutaj o najwyższych urzędnikach państwowych - zaangażował się w proceder przerzucanie setek tysięcy ludzi, wyposażonych w polskie wizy do naszego kraju. Mówimy tutaj o nieprawdopodobnych liczbach, a niestety prawdziwych, bo podawanych przez polski MSZ - mówi były premier.
- W ciągu 30 miesięcy wydano wiz - jeśli chodzi o państwa afrykańskie i azjatyckie - 250 tys. Żeby wyobrazić sobie wreszcie skalę tego procederu - reklamowanego w stolicach państw Afryki i Azji - co wczoraj ujawniło się w internecie. Dziesiątki filmów reklamujące polskie wizy jak ciepłe bułeczki oznacza, że mniej więcej co dziesięć dni, PiS wpuszczał do Polski z Afryki i Azji tylu migrantów o ilu pyta w referendum. Tak naprawdę powinni wobec tego organizować takie referendum co mniej więcej dwa tygodnie - kontynuuje lider KO.
Tak PiS chce dojechać do wyborów. Wskazał ich “obrzydliwą grę”
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Tygodniowo, każdego tygodnia w przeciągu dwóch lat wpuszczano do kraju całkiem pokaźną miejscowość. Co miesiąc PiS-owskie urzędy wpuszczały na polskie wizy całkiem sporej wielkości miasteczko. Nie mamy do dzisiaj odpowiedzi od żadnego z najwyższych urzędników państwowych, kto krył się za tym procederem - dodaje.
Pięć pytań do pięciu najwyższych urzędników państwowych
- W związku z tym muszę zadać te pięć pytań do pięciu najważniejszych urzędników państwowych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo granicy, bezpieczeństwo naszego terytorium, bezpieczeństwo obywateli i politykę zagraniczną. To prezydent Duda, wicepremier Kaczyński - któy odpowiadał za bezpieczeństwo jak się zaczynał proceder - premier Morawiecki, szef MSZ Rau i minister spraw wewnętrznych Kamiński - zapowiada Tusk.
- Od kiedy wiedzieliście o tym procederze? O jego skali? O kierunkach migracji? Kto z waszych współpracowników, urzędników korzystał materialnie na przerzucie migrantów. Trzecie pytanie: Gdzie jest minister Wawrzyk? Czwarte: Czy otrzymaliście sygnały od naszych partnerów z NATO, o tym, że wśród wpuszczanych przez was migrantów było także kilkaset osób podejrzanych o terroryzm? I piątek pytanie: Kiedy odpowiecie na te pytania opinii publicznej? - dodał Tusk.
- Na szali jest nasza wiarygodność i zaufanie do nas ze strony NATO i Amerykanów, a to jest absolutnie kluczowe dla naszego bezpieczeństwa - kontynuował.
Tusk przypomina także sceny z granicy z Białorusią. Gdzie prowadzono zdecydowane akcje przeciwko nielegalnej migracji. - Nie mamy już ządnych wątpliwośći. PAmiętacie - podobnie jak ja te obrazy - które dotykały nas wszystkich i łamały nam serca. Kobiet w ciąży i dzieci przy naszej granicy wypychanych i głodnych ledwie zamarzniętych w zaroślach. One nie zapłaciły 5 tys. dolarów. Każdy, kto zapłacił, mógł sobie spokojnie w warunkach komfortowych z wizą przylecieć do Polski - przypomina lider KO.
To niestety wygląda jak wojna gangów. Łukaszenka ściągał tysiące migrantów do Białorusi, których przepychał na naszą stronę granicy, a oni byli zatrzymywani, bo nie zapłacili drugiemu gangowi, który zorganizował podobną operację wydając polskie wizy, tylko na dużo większą skalę - dodaje.
- Zadajcie te pięć pytań Morawieckiemu - zaapelował.