Najsmutniejsza Droga Krzyżowa
Jan Paweł II, który z powodu choroby nie mógł
osobiście wziąć udziału w Drodze Krzyżowej w Koloseum, oglądał ją
w swojej prywatnej kaplicy w Pałacu Apostolskim. Podczas ostatniej,
czternastej stacji trzymał w ręku krzyż, co pokazały ustawione w
kaplicy kamery.
Wbrew oczekiwaniom, na zakończenie nabożeństwa papież nie pozdrowił nawet w milczeniu jego uczestników, choć cały czas brał w nim udział. Poruszający tekst rozważań napisał kardynał Joseph Ratzinger, który wspomniał tak trudne tematy, jak kryzys Kościoła i jego winy oraz grzechy ludzkości.
Była to najsmutniejsza Droga Krzyżowa od początku pontyfikatu Jana Pawła II, i to zarówno dla niego samego, jak i dla tysięcy wiernych zgromadzonych przed Koloseum oraz milionów widzów w ponad 70 krajach świata, oglądających transmisję z Rzymu.
Na początku uroczystości, przewodniczący jej papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej, kardynał Camillo Ruini, odczytał list od Jana Pawła II. "Duchowo jestem z wami w Koloseum, w miejscu, które budzi we mnie wiele wspomnień i emocji" - napisał papież. Przypominając mękę Chrystusa na krzyżu papież wyznał: " Ja również ofiarowuję moje cierpienia, aby mógł zrealizować się plan Boży, a Jego słowo dotarło między ludzi.. Wyrażam bliskość z tymi wszystkimi, którzy doświadczają teraz cierpienia. Modlę się za każdego".
"W tym dniu wspomnienia Chrystusa ukrzyżowanego - dodał Jan Paweł II - patrzę razem z wami na krzyż. Ave, Krzyżu, jedyna nadziejo, obdarz nas cierpliwością i odwagą, wyjednaj pokój dla świata!".
Gdy kardynał Ruini zakończył lekturę papieskiego przesłania, na telebimach pokazano Jana Pawła II oglądającego transmisję w swojej prywatnej kaplicy. Od tej chwili transmisja odbywała się z dwóch miejsc jednocześnie - z Pałacu Apostolskiego, gdzie modlił się papież, i z Koloseum, gdzie zgromadziły się dziesiątki tysięcy wiernych.
Podczas ostatniej, czternastej stacji w symbolicznym geście papież wziął do ręki krzyż, tak jak czynił to w ostatnich latach, gdy nie mógł już iść z procesją i oglądał ją siedząc w Koloseum.
Tegoroczna Droga Krzyżowa przejdzie do historii nie tylko z powodu nieobecności Jana Pawła II, ale także ze względu na poruszającą wymowę rozważań, napisanych przez prefekta Kongregacji Nauki Wiary kardynała Josepha Ratzingera. Z niezwykłą odwagą napisał on o grzechach i winach błądzącego Kościoła.
Podkreślił, że Chrystus cierpi w swoim Kościele, gdzie zapomina się o nim. "Jak wiele brudu jest w Kościele i to pośród tych, którzy poprzez swe kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Chrystusa, ile jest pychy i samowystarczalności" - napisał kardynał Ratzinger, nazywając Kościół "tonącą łodzią".
"Brudne szaty i oblicze Twojego Kościoła budzą w nas strach. Ale to my sami je brudzimy! To my zdradzamy Cię mimo naszych wielkich słów i wielkich gestów" - dodał niemiecki purpurat, a rozważania na temat upadku Kościoła zakończył modlitwą: "ratuj i uświęć Twój Kościół, ratuj i uświęć wszystkich nas".
Wiele miejsca kardynał Ratzinger poświęcił także krytyce rządzących na świecie, zauważając, że wielokrotnie depczą oni prawdę, sprawiedliwość i godność człowieka. "Ile razy ich rytuały i wielkie słowa w istocie nie są niczym innym, jak tylko pompatycznym kłamstwem, karykaturą stojących przed nimi obowiązków" - czytamy w tekście rozważań.
Znalazł się w nich również dramatyczny apel o obronę życia i godności człowieka przed niebezpieczeństwami osiągnięć genetyki, w tym klonowania. "Z powodu pychy myślenia, że jesteśmy w stanie wyprodukować człowieka, ludzie stali się swoistym towarem, są kupowani i sprzedawani, są jak zbiornik materiałów do naszych eksperymentów, w wyniku których mamy nadzieję pokonać śmierć. Tak naprawdę jednak prowadzi to tylko do dalszego upokorzenia godności człowieka" - ostrzegł kardynał Joseph Ratzinger.
Ze smutkiem przypomniał, że to najczęściej niewinni ludzie są poniewierani, skazywani i zabijani. "Ile razy - zapytał - my także wybieraliśmy sukces zamiast prawdy, własną reputację zamiast sprawiedliwości? Ceną sprawiedliwości jest cierpienie tego świata" - zauważył niemiecki purpurat. Wśród grzechów naszych czasów wymienił banalizację zła i uleganie fałszywej wolności.
Wbrew oczekiwaniom, kiedy zakończyła się Droga Krzyżowa, Jan Paweł II nie pobłogosławił jej uczestników. Za znamienne uznano także to, że kamery ani razu nie pokazały jego twarzy.
Sylwia Wysocka