Najpierw Fundusz Sprawiedliwości, potem Pegasus. Przesłuchanie Zbigniewa Ziobry poczeka
Mimo zapowiedzi niektórych polityków koalicji rządzącej Zbigniew Ziobro nie zostanie w kwietniu przesłuchany przed komisją śledczą ds. Pegasusa - dowiedziała się Wirtualna Polska.
Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny wrócił do aktywności publicznej. Po tym, jak agenci ABW we współpracy z prokuraturą zaczęli przeszukiwać jego nieruchomości w związku ze sprawą dotyczącą Funduszu Sprawiedliwości, Ziobro przerwał leczenie za granicą i przyjechał do Polski.
Mimo choroby onkologicznej były minister codziennie występuje w mediach i udziela wywiadów. Jest osłabiony, ma zmieniony na skutek operacji głos, ale jest aktywny. W ciągu godziny w czwartek udzielił dwóch wywiadów - w Polsat News i w Telewizji Republika. Wcześniej organizował briefingi prasowe.
W związku z tym pojawiły się doniesienia, że Ziobro może wkrótce zostać wezwany przez komisję śledczą do zbadania legalności i celowości inwigilacji m.in. systemem Pegasus. Według naszych najnowszych ustaleń, do przesłuchania nie dojdzie jednak w kwietniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wezwanie przesądzone
Już w marcu członkowie komisji ds. Pegasusa podkreślali, że były minister sprawiedliwości na pewno otrzyma wezwanie przed komisję. - Życzę panu Ziobrze zdrowia. Stan zdrowia nie zwalnia go jednak z odpowiedzialności za podejmowane decyzje. A pan Ziobro uczestniczył w podejmowaniu decyzji o przekazaniu środków na zakup systemu Pegasus z Funduszu Sprawiedliwości, który miał służyć ofiarom przestępstw - mówiła nam wówczas przewodnicząca komisji Magdalena Sroka.
Jednocześnie zaznaczyła, że komisja śledcza ds. Pegasusa "nie będzie postępować niehumanitarnie". - Rozumiemy kwestie zdrowotne. Uważam jednak, że znajdziemy sposób, w uzgodnieniu z panem Ziobrą, na przesłuchanie w odpowiednim terminie - zaznaczyła posłanka.
Inny członek komisji, Witold Zembaczyński, mówił nam wtedy, że "wezwanie byłego ministra jest przesądzone, niezależnie od tego, co będzie publikował na temat swojego stanu zdrowia".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Uniknąć powtórki z Kaczyńskiego
Po powrocie Ziobry do aktywności publicznej głos zabrał kolejny przedstawiciel komisji - Marcin Bosacki. W Programie III Polskiego Radia 28 marca przyznał, że "Ziobro ewidentnie jest w takim stanie, że może zeznawać przed komisją śledczą". - Myślę, że to będzie kwiecień - zapowiedział.
Jak jednak ustaliliśmy, Ziobro nie będzie zeznawał w najbliższym miesiącu. - Kwiecień to za szybko. Najszybciej w maju - przekazało nam nasze źródło.
Od innej osoby zorientowanej w sprawie słyszymy, że "nie będzie to w kwietniu" i nie jest nawet ustalony termin wezwania. Słowem: wezwanie Ziobry nie jest jeszcze przygotowane.
Wedle opinii jednej z osób związanych z komisją, sejmowi śledczy muszą mieć czas, by odpowiednio przygotować się do przesłuchania.
Na razie - jak pisały m.in. "Gazeta Wyborcza" czy "Newsweek" - politycy zasiadający w komisji nie mają odpowiednich dokumentów od służb, które wsparłyby ich w przesłuchaniach świadków. Było to widać m.in. podczas przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego, które w opinii wielu było "zmarnowane" przez komisję.
- Z Ziobrą taka sytuacja nie może się powtórzyć - przyznaje polityk koalicji rządzącej.
Nieoficjalnie można też usłyszeć, że komisja ds. Pegasusa nie powinna teraz odciągać uwagi od "rozliczeń" środowiska Ziobry za Fundusz Sprawiedliwości. Szczegółowo o tej sprawie piszemy w Wirtualnej Polsce od kilku dni.
W związku ze aferą w FS zatrzymano już siedem osób, wszystkim postawiono zrzuty. Chodzi o urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości i niektórych beneficjentów Funduszu. - Wszyscy podejrzani nie przyznali się do popełnionych czynów - poinformowała w środę Prokuratura Krajowa.
Jak poinformował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński, działania ABW prowadzone są pod kątem "przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych".
Chodzi o nieprawidłowości w wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości, który przez byłą opozycję, a także niektóre media, był nazywany "funduszem wyborczym Suwerennej Polski". Formacji Ziobry zarzucano "wykorzystywanie pieniędzy przeznaczonych na pomoc ofiarom przestępstw do promowania partii oraz związanych z obozem władzy fundacji i stowarzyszeń".
Dziś okazuje się, że głównym świadkiem prokuratury w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości jest Tomasz M., były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w resorcie sprawiedliwości.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl