Inwazja w Zatoce Świń -1961 r.
Gdy Fidel Castro przejął w 1959 r. władzę na Kubie i odwrócił się do mocarstwowego sąsiada, nacjonalizując amerykańską własność, biznesmenom z USA podskoczyło ciśnienie, oficjelom spociły się dłonie, a prezydent Eisenhower prawdopodobnie udał się na pole golfowe. Waszyngton poczuł, że wróg nigdy wcześniej nie był tak blisko jego granic i postanowił się go pozbyć. CIA opracowała plan, który miał być tajemnicą i oczywiście sukcesem - wyszła klapa i wszyscy wiedzieli, kto za nią stoi.
Początkowo zorganizowano serię zamachów nie tylko na życie Castro, ale i na jego wizerunek. Ponieważ CIA chciała mieć czyste ręce, które w każdej chwili będzie mogła pokazać światu, wynajęto… mafię. Gangsterzy stracili wpływy z zamkniętych w Hawanie kasyn, przystali więc na taki układ. Castro planowano m.in. podać środek, przez który wypadnie mu słynna broda. Mafiosi okazali się jednak zaskakująco mało skuteczni. Richard Bissell z CIA wpadł więc na inny pomysł: inwazja emigrantów na Kubę. Tymczasem w USA doszło do zmiany na fotelu prezydenta i na początku 1961 roku zasiadł na nim John. F. Kennedy. Teraz sąsiad-buntownik w berecie stał się jego problemem.
Na zdjęciu: Ernesto "Che" Guevara i Fidel Castro.