Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz
Pierwszym poważnym problemem drugiej kadencji rządu Tuska, który wywołał ostrą krytykę, była nowa ustawa o refundacji leków. Projekt przejął po swojej poprzedniczce minister Bartosz Arłukowicz. - Panie Arłukowicz, szanowałam pana za poglądy, kiedy był pan w SLD. Nie popieram żadnej partii, skreśliłam wszystkich w wyborach, bo nikt z was nie nadaje się do rządzenia, to był mój protest. Pana naprawdę szanowałam. Zdziwiło mnie, gdy przeszedł pan do PO, a już w osłupienie wprawiło, gdy został pan ministrem zdrowia i swoją twarzą firmuje pan to piekło zgotowane przez panią Kopacz i Tuska. Zastanawia mnie, jak można sobie spojrzeć w twarz i wytłumaczyć brak szacunku do siebie i swoich własnych poglądów sprzed kilku jeszcze miesięcy? Bo chyba nie tylko parciem na władzę? - komentuje Internautka B24.
- Tuszczenko posadził go tylko po to, żeby się Arłukowicz przejechał. Przecież ministerstwo obiecał dla picu, żeby wyciągnąć go z SLD - twierdzi Internauta Gwaqw. - Minister tu nic nie winny! Co wyrabia NFZ, to się w głowie nie mieści. Nie podpisuje kontraktów w publicznych, nowych, wyremontowanych placówkach, tylko w prywatnych bez sprzętu. Komu to robi przysługę? - pyta Internauta X.
Przeczytaj też: Zastępca Arłukowicza odwołany. Tusk podpisał