Najazd Węgrów. "Absolutnie niespodziewany wymiar"
- Wracając z Zakopanego do Kościeliska, na długości 6 kilometrów naliczyliśmy aż 24 węgierskie autobusy - wylicza Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. To, że Węgrzy pokochali polskie góry potwierdzają właściciele pokoi na wynajem. Na Podhalu trwają gorące przygotowania do ferii zimowych. Jeżeli ktoś jeszcze nie zarezerwował noclegu, jest szansa, że będzie miał duży wybór.
Terminy ferii zimowych są regulowane na mocy rozporządzenia Ministra Edukacji i Nauki. Wypoczynek jest podzielony na cztery tury i trwa łącznie sześć tygodni. Pierwsza tura ferii 2024 rozpocznie się dla uczniów z czterech województw, w poniedziałek 15 stycznia. Na początek wolne będą mieli uczniowie z Dolnego Śląska, Mazowsza oraz województw: opolskiego i zachodniopomorskiego.
Z danych Tatrzańskiej Izby Gospodarczej wynika, że mediana cen za nocleg dla dwóch osób pomiędzy 15 a 28 stycznia to około 700 złotych za dobę. Mowa o obiektach trzygwiazdkowych oferujących śniadanie. Najtańsze oferty zaczynają się od 200 złotych, najdroższe - butikowe hotele - to wydatek rzędu nawet 4 tysięcy złotych za noc dla dwóch osób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielka kolejka w Zakopanem. "Godzinę już czekamy"
- Ceny są o około 20 procent wyższe niż w okresie pomiędzy Bożym Narodzeniem, Nowym Rokiem, a świętem Trzech Króli. Z kolei mediana cen na ferie w porównaniu do poprzedniego roku jest tylko o 60 zł wyższa. To o 8 procent więcej, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi inflacja - ocenia Karol Wagner.
Ferie w górach. Świadomy wybór turystów
Tatrzańska Izba Gospodarcza przekazała Wirtualnej Polsce, że zainteresowanie noclegami jest podobne jak w poprzednich latach, ale konwersja jest dużo mniejsza. Goście porównują oferty, nie decydują się na zakup pod wpływem emocji.
- Wielu gości wstrzymuje się z zakupem w związku z pogodą. Turyści czekają na śnieg, chociaż 100 proc. wyciągów w rejonach Zakopanego działa. Utrzymujemy też trend z lata, czyli przed zarezerwowaniem przysłowiowy Kowalski porównuje ze sobą więcej niż nawet siedem miejsc noclegowych. Konsumenci z każdym rokiem edukują się ekonomicznie i chcą za tę samą cenę znaleźć obiekt, który oferuje najwięcej. Pożądane są obiadokolacje, animacje dla dzieci, kuligi, kapele góralskie - dodaje Wagner.
- Wszyscy chcą teraz sauny, balie. Rodziny również o to pytają. Ja nie narzekam na obłożenie, ale teraz jest więcej pracy. Kiedyś ludzie przyjeżdżali na dwa tygodnie, a teraz chcą na dwa, trzy dni - mówi Irena Obrzut, która prowadzi pensjonat "Pokoje U Ireny" w Poroninie.
- Na drugą połowę stycznia mamy ostatnie wolne pokoje. Na luty jeszcze coś się znajdzie. Zapowiada się, że będzie lepiej niż teraz, bo obecnie mamy pluchę, ludzie nie chcą przyjeżdżać jak nie ma śniegu - wymienia Marzena Bachman z "Pokoi Gościnnych" w Bukowinie Tatrzańskiej.
Urlop na Podhalu. Szturm Węgrów
Rozmówcy WP przyznają, że obok Polaków w góry chętnie przyjeżdżają Ukraińcy, Słowacy czy Czesi. Wszyscy zwracają uwagę, że grupą, która nagle ruszyła na Podhale są Węgrzy. - Na święta mieliśmy wielu gości właśnie z tego kraju. Na ferie w większości rezerwują Polacy. U nas mamy dłuższe rezerwacje - nawet takie na sześć nocy - przyznaje Agnieszka Galica z Willi Krzesanicy w Zakopanem.
Jak mówi ekspert z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, Węgrzy i Słowacy zakochali się w Polsce. Dla Słowaków baza noclegowa jest nowocześniejsza i tańsza, a przy okazji mogą zrobić tańsze zakupy niż w euro.
- Ale właściciele obiektów zauważają przede wszystkim kontynuację najazdu Węgrów. Jest to obecnie absolutnie niespodziewany wymiar. Węgrzy przede wszystkim przyjeżdżają zobaczyć śnieg. W Polsce jest taniej niż w Austrii - mówi Wagner.
- Bardzo interesujący goście to też Azjaci i Hindusi, którzy nie przylatują prosto z Chin czy Indii. Są to osoby, które pracują w IT w dużych miastach. Dla ich znajomych ikoną jest Zakopane, dlatego zabierają się razem z nimi, by uczyć się jazdy na nartach - podsumowuje rozmówca Wirtualnej Polski.
Czytaj też: