Nagroda za wsparcie PiS. Polityczny handel posłanki Moniki Pawłowskiej
Posłanka Monika Pawłowska, która przeszła z Lewicy do grupy Jarosława Gowina, by ostatecznie porzucić go i dołączyć wkrótce do klubu PiS, miała otrzymać gwarancję wpływu na instytucje koordynujące Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe (SIM). Za dołączenie do obozu władzy ludzie związani z Pawłowską mogą dostać stanowiska w spółkach podległych rządowi.
01.10.2021 12:48
Z rozmów, jakie przeprowadziliśmy z ludźmi znającymi posłankę Pawłowską (ona sama nie chciała rozmawiać z WP), wynika, że była działaczka Lewicy, która zasiliła szeregi formacji Jarosława Gowina, by w tym tygodniu porzucić go na rzecz wspierania klubu PiS, jest dogadana z partią rządzącą od kilku tygodni. Pawłowska miała prowadzić rozmowy m.in. z wiceministrami - przede wszystkim w resorcie rozwoju - o zatrudnieniu jej ludzi w podległych rządowi instytucjach.
Jak słyszymy nieoficjalnie, Pawłowska - posłanka z Lubelszczyzny - chce mieć wpływ na instytucje realizujące program Społecznych Inicjatyw Mieszkaniowych (SIM) - czyli tanich mieszkań na wynajem z dojściem do własności. - Monika od tygodni szuka okazji, by "przejąć" temat u siebie na Lubelszczyźnie. Walczy o stołki dla swoich ludzi w SIM-ach i nie tylko - mówi nam znajomy Pawłowskiej. - Ostatnio narzekała, że nie ma na nic wpływu, a przecież sporo poświęciła, straciła twarz. Zdradziła Lewicę, wsparła obóz władzy i nic nie dostała. Teraz chce to zmienić - dodają rozmówcy WP.
Pawłowska poinformowała w czwartek podczas posiedzenia Sejmu: "Zrezygnowałam z członkostwa w Kole Parlamentarnym Porozumienie i partii Porozumienie Jarosława Gowina. Nie mogę akceptować destabilizacji funkcjonowania państwa polskiego dla prywatnych celów politycznych".
Jeszcze niedawno Monika Pawłowska wychwalała Gowina, traktowała go jak największy autorytet. Ale po jego dymisji z funkcji wicepremiera i ministra rozwoju zdała sobie sprawę, że trwając przy Gowinie, nic nie osiągnie. - Dla niej polityka to gra transakcyjna. Ona lgnie do władzy - mówią znajomi Pawłowskiej z polityki.
Pawłowska - jak informował reporter WP Patryk Michalski - wkrótce ma formalnie dołączyć do klubu PiS. Na razie pozostaje posłanką "niezależną", choć od kilku miesięcy wspiera PiS w sejmowych głosowaniach, ratując kruchą większość formacji Jarosława Kaczyńskiego. - I za to Pawłowska wkrótce ma być nagrodzona - twierdzą nasi rozmówcy.
Posłanka Pawłowska nie odpisała w piątek na naszą prośbę o rozmowę. W czwartek naszemu reporterowi powiedziała: "Nie komentuję. Jak są jakieś informacje, to najlepiej ich szukać na Twitterze" - stwierdziła polityk, po czym się rozłączyła. I zablokowała reportera WP na Twitterze.
"Obrotowa posłanka". Zmiany u Moniki Pawłowskiej
Przypomnijmy - Monika Pawłowska opuściła klub Lewicy w marcu 2021 roku. Po jej zaskakującym transferze do Porozumienia, Jarosław Gowin stwierdził, że "to przemyślana decyzja, poprzedzona wieloma rozmowami". - Cieszę się, że grono osób uprawiających politykę bez ideologicznego zacietrzewienia i zawziętości poszerza się o panią poseł. Zdziałamy razem wiele dobrych rzeczy! - napisał ówczesny wicepremier.
Po pierwszej zmianie klubu Monika Pawłowska zmieniła też poglądy. Posłanka w nowych barwach zdecydowała się na usunięcie zdjęcia profilowego w mediach społecznościowych, na którym wyrażała poparcie dla Strajku Kobiet, walcząc o liberalne prawo aborcyjne jesienią 2020 roku.
Jeszcze w lutym 2021 roku Pawłowska pisała do PiS: "To wy stoicie za cywilizacją śmierci. Zmuszacie kobiety do wyjścia na ulice, narażacie je na zakażenie. Jak można skazywać kobietę na taki heroizm, jak można skazywać kobietę na 9 miesięcy ciąży, kiedy dziecko urodzi się martwe lub przeżyje kilka godzin?". Pod koniec sierpnia 2021 roku była posłanka Lewicy przemawiała z kościelnej ambony na dożynkach.
Monika Pawłowska swoją polityczną karierę zaczynała jako asystentka posłanki Stanisławy Prządki z SLD. W 2019 r. bez powodzenia startowała w wyborach do europarlamentu, ale kilka miesięcy później zdobyła mandat poselski. Organizowała struktury Wiosny na Lubelszczyźnie, gdzie jeden z działaczy oskarżał ją o mobbing. Sprawą zajął się wtedy sąd partyjny, który po wewnętrznym śledztwie w 2019 r. uznał, że doszło do naruszenia standardów, ale nie do mobbingu. Zgodnie ze statutem partii, Monika Pawłowska została ukarana upomnieniem.
Po dwóch latach posłanka przeszła do formacji Gowina.
PiS o Pawłowskiej: nigdy nie jest dla nikogo za późno
Nasi rozmówcy z Porozumienia podkreślają, że od początku tygodnia rozważali wyrzucenie Pawłowskiej z koła, bo spodziewali się wolty. - Coraz bardziej przekonywaliśmy się, że miano "obrotowej posłanki", które zyskała w Sejmie, jest słuszne - stwierdzili politycy z otoczenia Gowina w rozmowie z Wirtualną Polską.
Jeden z liderów Solidarnej Polski w rozmowie z WP przekonywał z kolei kilka miesięcy temu: - Namiot Zjednoczonej Prawicy jest pojemny, jednak każdy obóz polityczny musi w fundamentalnych sprawach zachować spójność. Ciężko zrozumieć, jak posłanka, która jest wojującą aborcjonistką, która z radością wykrzykiwała wobec naszego obozu jeszcze kilka miesięcy temu wulgarne hasła, miałaby być wiarygodnym posłem przyjmującym z nami ustawy wzmacniające tradycyjną rodzinę.
Zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel mówił zaś: - Nigdy nie jest dla nikogo za późno, żeby przejrzeć na oczy. Jeżeli pani poseł wyrazi wolę wstąpienia do klubu parlamentarnego PiS, to władze klubu będą podejmować decyzje. Na razie nie słyszymy o takiej woli.
Monika Pawłowska jeszcze relatywnie niedawno ostro krytykowała nie tylko PiS, ale także uderzała w samego Jarosława Gowina.
"Suwerenność to nie jest robienie w Polsce przez Gowina, Morawieckiego czy Ziobrę folwarku, gdzie prawo traktowane jest jak się komu podoba" - napisała kilka miesięcy temu ówczesna posłanka Lewicy.
"Te wszystkie konferencje, prężenie muskułów premiera Morawieckiego to nic innego jak próba przykrycia kolejnej wojny w pseudozjednoczonej prawicy. Zrobili z Polski państwo partyjne. A rzeczywistość? Pełna problemów i trosk, których w ich limuzynach i prezentacjach nie widać" - napisała w lutym 2021 roku Pawłowska.
Byłe już koleżanki i koledzy Moniki Pawłowskiej z Lewicy załamywali ręce. - To nie jest dobra wiadomość dla nikogo. Jesteśmy rozgoryczeni i zszokowani. Jedyne, co mogę powiedzieć, to przeprosić wyborców Lewicy, a szczególnie wyborców pani Moniki Pawłowskiej - powiedziała posłanka Lewicy Anna-Maria Żukowska.
- Patrzymy na ruch Pawłowskiej z zażenowaniem. Wstydzi się jej obecnie chyba cała demokratyczna Polska - stwierdził z kolei w rozmowie z o2 jeden z liderów Lewicy Robert Biedroń.