"Nagonka TVP". RPO ucina pytania o problemy syna
Sprawy mojej rodziny nie powinny być tematem debaty publicznej - mówi Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, pytany o kłopoty z prawem syna. Sprawę nagłośniła TVP i politycy rządzącego obozu, po tym jak RPO skrytykował policję.
W środowym oświadczeniu RPO napisał, że zatrzymanie 22-latka podejrzanego o zabicie 10-latki nie przebiegło właściwie. Po tym stwierdzeniu na Adama Bodnara spadła lawina krytycznych opinii. Były wezwania do dymisji i oskarżenia o obrazę policji. Jak można było się spodziewać, negatywnie stanowisko rzecznika i jego ekspertów przedstawiły swoim widzom "Wiadomości" TVP.
Podczas materiału na temat kontrowersji wokół zatrzymania Jakuba A. na pasku można było przeczytać pytanie o to czy, "Bodnar broni interesów mordercy dziecka?”, ocenę prawników RPO zderzono z opiniami przechodniów i - z krytycznym komentarzem - przypomniano jego wcześniejsze interwencje.
Później autor materiału zajął się prywatnym życiem rzecznika, a konkretnie jego nieletnim synem. Z relacji "Wiadomości" TVP wynika, że nastolatek miał wymuszać przy użyciu noża pieniądze od innych dzieci, a to mogło wpłynąć na oświadczenie Adama Bodnara ws. zatrzymania podejrzanego o zabicie 10-latki.
W piątek Adam Bodnar i jego zastępczyni od rana starali się wyjaśnić, że ich zadaniem jest reagować w takich przypadkach, jak zatrzymanie ws. Kristiny.
- Nie wycofujemy się z oświadczenia. Było ono konieczne i tak powinniśmy się zachować. Nie bierzemy mordercy pod opiekę - to skandaliczne sformułowanie i nie jest zgodne z prawdą - mówiła Wirtualnej Polsce dr Hanna Machińska z Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, zastępczyni RPO, komentując "pasek" i materiał telewizji publicznej, który w mediach społecznościowych krytycy obozu rządzącego nazwali "nagonką".
"To prywatna sprawa"
Z kolei Adam Bodnar stwierdził w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że wygrał niedawno proces z telewizją publiczną. - Sąd w uzasadnieniu stwierdził, że wypowiadając się o TVP, miałem prawo do krytyki. Być może w TVP nie mogą tego przeżyć, że przegrali - mówił.
Nie wykluczył również, że stał się obiektem ataku, bo rządzący obóz dzień wcześniej miał kłopot z wytłumaczeniem słów Rzecznika Praw Dziecka o klapsach i biciu.
Nie chciał jednak skomentować doniesień o problemach z prawem swojego syna. - Ta sprawa nie powinna być tematem debaty publicznej - mówił RPO.
"Nie było wrzutki ze śledztwa"
Tymczasem TVP Info twierdzi, że chodzi o sprawę trzech rozbojów w pobliżu szkoły syna Adama Bodnara, którą zajmuje się wydział dla nieletnich Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów na wniosek szantażowanych dzieci. Miało chodzić o próby wymuszenia 10 i 20 zł.
Kiedy ze strony komentatorów w internecie padło stwierdzenie, że doniesienia o problemach syna Bodnara, głos zabrał szef "Wiadomości" TVP Jarosław Olechowski.
"Nie było żadnej 'wrzutki ze śledztwa". Informację o wymuszeniach pieniędzy, w które może być zaangażowany syn A. Bodnara uzyskaliśmy 3 tygodnie temu. Od tamtej pory trwała jej weryfikacja - napisała na Twitterze Olechowski.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl