Niespodziewany ruch w nowej telewizji. Przerwali wywiad z Kaczyńskim
Niespodziewane zdarzenie podczas wywiadu Jarosława Kaczyńskiego w telewizji wPolsce24. W połowie wypowiedzi prezesa Prawa i Sprawiedliwości rozmowę przerwano i wyemitowano prognozę pogody.
Telewizja wPolsce24 - dziecko medialne bliskich PiS braci Karnowskich - otrzymała koncesję i zaczęła pierwszy dzień nadawania. Wśród prowadzących są m.in. byli pracownicy TVP z czasów PiS. Prowadzącym "Wiadomości" o 19.30 jest Michał Adamczyk.
Pierwszym gościem programu jest prezes PiS Jarosław Kaczyński, który został zapytany o zbiórkę na rzecz partii po tym, jak Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała o odebraniu formacji subwencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Muszę się przyznać, że byłem tutaj niezupełnie zdecydowany, co sądzić, jak to będzie. Na razie jest to powyżej tego, czego się spodziewaliśmy. Tutaj jest dobrze - powiedział Kaczyński.
Lider PiS skrytykował także decyzję PKW, twierdząc, że została ona "narzucona". - My znamy przebieg samych posiedzeń. Tam brylował jeden człowiek, poseł Balicki (Ryszard, wbrew słowom Kaczyńskiego nigdy nie był posłem - red.), przedstawiciel Platformy Obywatelskiej - mówił.
Kiedy Kaczyński chciał pociągnąć temat, to Michał Adamczyk mu przerwał. - Do tego tematu wrócimy. To jest krótka przerwa w rozmowie, ale w tej przerwie zobaczą państwo prognozę pogody i sport - powiedział.
Telewizja wyemitowała następnie jedynie prognozę pogody, a potem powrócono do rozmowy z Kaczyńskim.
Kaczyński: od 10 lat do dożywotniego więzienia
Prezes PiS został zapytany o to, czy spodziewa się rozliczeń działań obecnie rządzących po ewentualnej zmianie władzy.
- Jestem głęboko przekonany, że zostaną rozliczone, także w trybie karnym - mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Mieliśmy do czynienia ze zmianą ustroju państwa i to ze zmianą siłą. To jest opisane w kodeksie karnym i to są bardzo ciężkie zagrożenia, od 10 lat do dożywotniego więzienia. Chciałbym i przypuszczam, że tak to będzie zakwalifikowane - mówił.
Kiedy kandydat PiS na prezydenta?
Prezes PiS nie chciał zdradzić, kto może być kandydatem partii w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
- Jestem przekonany, że to (wybór kandydata - red.) nastąpi prawdopodobnie gdzieś nieco bardziej zaawansowaną jesienią, chociaż nie ukrywam, że są u nas też zwolennicy takiego działania, żeby to nastąpiło wtedy, kiedy będziemy wiedzieli kim jest główny przeciwnik, przedstawiciel PO - mówił. Stwierdził jednak, że Platforma pewno ogłosi kandydata w okolicy świąt, co jego zdaniem jest zbyt późnym terminem.
- Uważam że to nie byłaby dobra sytuacja. Oni mają przecież przewagę jeżeli chodzi o media, dotarcie do opinii publicznej, mają dużo więcej pieniędzy - mówił.
- Będzie wskazanie w oparciu o badanie. Moja rola będzie taka, by to badanie odczytać - mówił Kaczyński. Podkreślił, że na ścisłej liście, z której będzie wybierany kandydat, jest pięć nazwisk.
"Proponowaliśmy porozumienie z PSL-em"
Prezes PiS stwierdził także, że po wyborach parlamentarnych w 2023 roku "proponowaliśmy bardzo daleko idące porozumienie z PSL-em".
- Z premierostwem dla pana Kosiniaka-Kamysza. Proponowaliśmy naprawdę dużo, bo premier to naprawdę bardzo dużo - przekonywał.
- Byliśmy tutaj gotowi, tylko PSL był nastawiony na całkowicie inne rozwiązania - mówił.
Kaczyński powiedział także, że ewentualny sojusz z Konfederacją byłby trudny, gdyż chce ona być "główną partią prawicy".
Czytaj więcej: