Trwa ładowanie...

Na wizytę u dentysty i fryzjera wolą przyjechać do Polski

W Norwegii za obcięcie i zafarbowanie włosów trzeba zapłacić 800 zł, za wyrwanie zęba mądrości - 3000 zł, a za okulary - 1200 zł. Mieszkającym tam Polakom bardziej opłaca się kupić bilet do Polski i - odwiedzając bliskich - załatwić też swoje sprawy. I jeszcze zostanie im trochę grosza w kieszeni.

Na wizytę u dentysty i fryzjera wolą przyjechać do PolskiŹródło: WP.PL
d3mdodl
d3mdodl

Nasi rodacy, którzy przyjeżdżają do rodziny na święta, spędzając urlop w Polsce, odwiedzają nie tylko najbliższych, ale także lekarzy, fryzjerów i kosmetyczki. Magda Sumińska od siedmiu lat mieszka w Norwegii. Ceny w koronach mogą przerazić niejednego. A więc zawsze, gdy przyjeżdża do rodziców, swój pobyt planuje tak, by pójść do dentysty i fryzjera.

- W Norwegii za wyrwanie ósemki lekarz zażyczył sobie, przeliczając na złotówki, prawie 3000 złotych! - mówi pani Magda. - To koszmar! We Wrocławiu kosztuje to 400-600 zł. Dlatego zawsze, gdy tu jestem, idę do dentysty - dodaje. W Norwegii za samą wizytę u stomatologa i sprawdzenie stanu uzębienia płaci się około 300 zł.

W okresie świątecznym pełne ręce roboty mają także optycy. - We Francji, gdzie mieszkam już 30 lat, za okulary zapłaciłam 300 euro, w Polsce też zapłacę 300, ale złotych. A więc to duża różnica - stwierdza Jakub Nowacki.

W czasie krótkiego, ale intensywnego pobytu we Wrocławiu rodacy starają się zadbać również o swój wygląd. Większy ruch w branży zauważają fryzjerzy. - Do mojego salonu co roku w święta zapisuje się mnóstwo osób, które są w Polsce z okazji świąt - mówi Joanna Krupa, właścicielka zakładu fryzjerskiego przy ul. Krynickiej 1.

d3mdodl

Monika Niedzielin, która mieszka i pracuje w Estonii, regularnie podcina włosy tylko, gdy jest w rodzinnym Wrocławiu. - Tu za obcięcie płacę 50 zł, w Tallinie ponad 200 - porównuje pani Monika.

Ale w Norwegii fryzjer jeszcze droższy. - Chodzę tam do salonu jedynie z córką, by podciąć jej włosy. Ja mam bardzo długie, więc za strzyżenie i farbowanie zapłaciłabym jakieś 800 zł - dodaje Magda Sumińska.

Ale liczą się nie tylko oszczędności w portfelu. Wrocławianie, którzy żyją za granicą, tęsknią za ploteczkami w rodzimym języku. - Nie ma jak to usiąść u fryzjera czy kosmetyczki i sobie swobodnie pogadać, dowiedzieć się, jak tu teraz jest - uśmiecha się Monika Niedzielin.

d3mdodl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3mdodl
Więcej tematów