Na Węgrzech polityczna zmiana warty
Węgierska centrolewicowa opozycja zwyciężyła w wyborach parlamentarnych, uzyskując o 10 mandatów więcej niż rządzący dotychczas prawicowy Fidesz. Konserwatystom premiera Orbana nie udało się utrzymać u władzy.
Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP) i Związek Wolnych Demokratów (SZDSZ) uzyskały w 386-osobowym parlamencie 198 miejsc, a konserwatyści wraz z Węgierskim Forum Demokratycznym - 188. Frekwencja w drugiej turze była rekordowa i wynosiła ponad 73%.
Prezydent Ferenc Madl zapowiedział, że jak najszybciej powierzy Peterowi Medgyessyemu, kandydatowi socjalistów na premiera, misję utworzenia nowego rządu i w poniedziałek po południu ma rozmawiać w tej sprawie ze zwycięskimi partiami. Prezydent zaapelował w niedzielę po wyborach o spokój i przezwyciężenie podziałów, które podczas kampanii wyborczej kładły się cieniem na spolaryzowane społeczeństwo.
Po ogłoszeniu wyników wyborów premier Viktor Orban przyznał się do porażki. Pogratulujmy zwycięzcom, skłońmy głowy przed wolą wyborców - powiedział Orban w niedzielę wieczorem tysiącom zwolenników w budapeszteńskim Millenium Park.
W reakcji na otwarcie się Forum na lewicę, Medgyessy z kurtuazją odpowiedział w poniedziałek rano w radiu, że choć ma inne przekonania, szanuje idee centroprawicy, gdyż Węgry potrzebują nowoczesnej partii centroprawicowej.
Chociaż politolodzy węgierscy wykluczają bliską współpracę MDF z centrolewicą, socjaliści, którzy mają zaledwie 10 mandatów przewagi w parlamencie, wolą mieć przyjazną partię z drugiej strony barykady.
Nowym ministrem spraw zagranicznych Węgier ma zostać Laszlo Kovacs, który wprowadzi kraj do Unii Europejskiej, co socjaliści uznali za swój priorytet. Podczas rządów socjalistów w latach 1994- 1998 Kovacs przygotowywał kraj do wejścia do NATO. Węgry przystąpiły do NATO w 1999 roku, wkrótce po objęciu władzy przez partię Orbana. (an)