ŚwiatNa lotniskach wciąż chaos, linie lotnicze liczą straty

Na lotniskach wciąż chaos, linie lotnicze liczą straty

Chaos na lotniskach w Europie utrzymuje się, pomimo otwarcia przestrzeni powietrznej w wielu krajach. Trzy czwarte lotów, przewidzianych na środę w Europie, także w Polsce, powinno się odbyć.

Na lotniskach wciąż chaos, linie lotnicze liczą straty
Źródło zdjęć: © AFP

21.04.2010 | aktual.: 21.04.2010 16:59

Trzy czwarte lotów, przewidzianych w środę w Europie, powinno się odbyć mimo wciąż utrzymywanych restrykcji w pewnych strefach europejskiego ruchu powietrznego - poinformowała Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej - Eurocontrol.

Rzecznik Instytutu Meteorologicznego w Reykjaviku poinformował, że wulkan Eyjafjoell wyrzuca do atmosfery już tylko niewiele pyłów. Według obrony cywilnej Islandii, od soboty aktywność tego wulkanu spadła o 80%

Od zeszłego czwartku poszczególne państwa decydowały się na zamknięcie nieba dla ruchu lotniczego z powodu chmury pyłu wulkanicznego znad Islandii.

W Austrii przestrzeń powietrzna jest otwarta. W Belgii zezwala się samolotom na lądowanie, lecz odloty nie zostaną wznowione wcześniej niż o 14.00.

We wtorek wieczorem otwarto przestrzeń powietrzną nad Wielką Brytanią. Pierwszy transatlantycki samolot linii British Airways wylądował na londyńskim Heathrow już o 21.00. Czynna jest również przestrzeń powietrzna nad Irlandią.

Niemiecka przestrzeń powietrzna była stopniowo otwierana od wtorkowego wieczora. Obecnie przestrzeń powietrzna nad Niemcami znów jest otwarta dla ruchu lotniczego. Pracę podjęły wszystkie niemieckie lotniska.

Dania otworzy całą przestrzeń powietrzną o 11.00. W Finlandii większość lotnisk, w tym w Helsinkach, ma być otwarta czasowo również od 11.00. We Francji sytuacja wraca do normy; większość lotnisk została otwarta.

Od wtorku całkowicie otwarte dla ruchu powietrznego jest niebo nad Włochami i Szwajcarią. W Hiszpanii wszystkie lotniska są otwarte.

Przestrzeń powietrzną otwarto nad środkowo-północną Szwecją. Lotnisko w Sztokholmie miało pozostać otwarte co najmniej do środy rano.

Niektóre europejskie lotniska, które podobnie jak brytyjskie porty lotnicze były od czwartku sparaliżowane wskutek utrzymującej się nad Europą chmury pyłu wulkanicznego znad Islandii, są czynne już od poniedziałku.

Polskie lotniska

Mimo otwarcia o 7.00 rano przestrzeni powietrznej nad Polską, podróżni nadal muszą się liczyć z utrudnieniami.

Rzecznik warszawskiego lotniska Okęcie Kamil Wnuk podkreśla, że minie trochę czasu, zanim sytuacja po zamieszaniu z lotami wróci do normy. Jak dodaje, nad Polską ciągle są pozostałości chmury, dlatego wciąż obowiązują pewne ograniczenia.

Przed startem linie lotnicze muszą się upewnić, że operacja może być wykonana, że pył nie znajduje się nad docelowym lotniskiem ani na trasie lotu i że samolot bezpiecznie doleci do celu.

Z Okęcia jako pierwszy wystartował samolot do Hamburga - przed 8.00, tuż za nim wyleciała maszyna do Gdańska, potem do odlotów i przylotów przygotowywały się kolejne samoloty. Wszystkie będą przyjmowane i odprawiane na bieżąco, czekamy tylko na decyzje przewoźników - dodaje Kamil Wnuk.

Jak mówi, pod koniec dnia prawie nie ma odwołań. - Mamy nadzieję, że ta sytuacja będzie się utrzymywać - podkreśla rzecznik Okęcia.

Ponieważ część samolotów jest mimo wszystko odwołana, przed przyjazdem na lotnisko warto sprawdzić w internecie, bądź dzwoniąc na infolinię, czy dany lot się odbędzie.

Zamieszanie panuje jeszcze na poznańskim lotnisku Ławica. Nie wystartowały stamtąd poranne samoloty LOT do Monachium i Frankfurtu, mimo że pasażerowie zostali odprawieni. - Początkowo byli informowani, że samoloty są opóźnione, ostatecznie przewoźnik odwołał te loty - powiedziała rzeczniczka portu Hanna Surma. Powodem było zamknięcie przestrzeni powietrznej w Niemczech.

W środę z Poznania nie latają także samoloty do Frankfurtu, obsługiwane przez Lufthansę. Do czwartku do 16.00 swoich połączeń nie obsługuje Ryanair. Nie odleciał więc przedpołudniowy samolot do Dublina, nie będzie też popołudniowego lotu do Londynu-Stansted. Środowe połączenie do Sztokholmu odwołał też inny tani przewoźnik - Wizzair.

Planowo z Poznania latają natomiast samoloty do Warszawy. Zgodnie z rozkładem ma wystartować maszyna do stolicy Danii (o 13.40).

Hanna Surma radzi, by podróżni sprawdzali u swoich przewoźników, czy ich loty się odbędą. Odwołane rejsy można przebukować na inny termin. Nim sytuacja na lotniskach wróci do normy, minie kilka dni.

Linie lotnicze liczą straty

Wywołany przez erupcję islandzkiego wulkanu paraliż ruchu lotniczego w Europie spowodował u przewoźników straty wielkości ponad 1,7mld dolarów - podało Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA).

Jak oświadczył na konferencji prasowej w Berlinie przewodniczący IATA, Giovanni Bisignani, w wyniku blokady ruchu powietrznego linie lotnicze traciły 400 milionów dolarów dziennie. Wcześniej IATA szacowała, że straty będą o połowę niższe.

Do utraty wpływów z biletów dodać należy koszty zakwaterowania, wyżywienia oraz transportu zastępczego uwięzionych na lotniskach pasażerów, co razem daje ponad 1,7 mld dolarów.

Bisignani wezwał rządy państw europejskich do udzielenia finansowego wsparcia liniom lotniczym, zaznaczając, że padły one ofiarą "siły wyższej, na którą nie mamy żadnego wpływu".

Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego (ICAO) zapowiedziała opracowanie norm określających, jaka koncentracja pyłów wulkanicznych w powietrzu jest niebezpieczna dla samolotów. Pracę nad tymi standardami prowadzić ma grupa robocza, w której skład wejdą naukowcy, przedstawiciele linii lotniczych, producentów samolotów oraz rządów.

ICAO, której siedziba mieści się w Montrealu, dysponuje na świecie dziewięcioma stacjami pomiarowymi, kontrolującymi koncentrację pyłów wulkanicznych w powietrzu. Informacje z tych stacji rozsyłane są do rządów 190 państw członkowskich organizacji, które na tej podstawie samodzielnie decydują, czy istnieje zagrożenie dla samolotów.

Wulkanolog Henri Goudru, doradca naukowy ONZ z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, powiedział na konferencji prasowej w Genewie, że władze państw europejskich postępowały słusznie, zamykając przestrzeń powietrzną w związku z zagrożeniem, jakie stanowił pył wulkaniczny znad Islandii.

Goudru wskazał, że wpływ pyłu wulkanicznego na silniki lotnicze nie był dotąd wnikliwie badany przez naukowców. - Wobec braku wiarygodnych faktów można było tylko wstrzymać loty - powiedział, podkreślając, że nie może być mowy o "przesadnej reakcji"

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)