Na granicy koczują Afgańczycy? Ambasador: nic mi nie wiadomo
Od kilkunastu dni trwa kryzys uchodźczy na granicy polsko-białoruskiej. Wiele wskazuje na to, że wśród osób koczujących w Usnarzu Górnym są obywatele Afganistanu. Tej wersji zaprzecza jednak ambasador tego kraju w Polsce. - Nic mi nie wiadomo o tym, by wśród cudzoziemców, którzy koczują na polsko-białoruskiej granicy, znajdowali się Afgańczycy - powiedział Tahir Quadiry.
Według dyplomaty, do ambasady Afganistanu nie dotarły żadne informacje o tym, że przybysze z tego kraju przebywają na granicy z Boałorusią i potrzebują pomocy.
- Naszym priorytetem dzisiaj jest legalna ewakuacja afgańskich obywateli z Kabulu. Sprawę na granicy białoruskiej monitorujemy, widzimy jednak, że polski rząd stara się ją rozwiązać zgodnie z zasadami drogą dyplomatyczną - powiedział Quadiry "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Quadiry.
Kryzys na granicy. Sytuacja uchodźców coraz gorsza
Stan zdrowia migrantów koczujących na polsko-białoruskiej granicy w ciągu kilku ostatnich dni miał się pogorszyć. "Widzimy trzy kobiety i 15-letnią dziewczynkę. Osoby przekazały nam, że potrzebują wody i jedzenia" – relacjonowali wolontariusze z Fundacji "Ocalenie".
Zobacz też: uchodźcy na granicy polsko-białoruskiej. Były szef Agencji Wywiadu o "braku strategii"
W sprawie głos zabrał m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. W liście do premiera Mateusza Morawieckiego przekazał, że "nieprzyjmowanie wniosków o ochronę międzynarodową od cudzoziemców przebywających w strefie przygranicznej w okolicach Usnarza Górnego stanowi naruszenie prawa".
"Obowiązek ten powinien być realizowany niezależnie od tego, czy obecność cudzoziemców na granicy polsko-białoruskiej jest skutkiem celowej polityki władz białoruskich" - tłumaczył w piśmie prof. Marcin Wiącek.
O sytuację na wschodniej granicy pytany był również szef KPRM Michał Dworczyk. - Obowiązkiem każdego rządu jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom, zapewnienie nienaruszalności granicy państwowej. (...) Musimy mieć świadomość, z czym mamy do czynienia. (...) Nie dajmy się wciągać w tę białoruską grę, scenariusz pisany za wschodnią granicą - tłumaczył minister na antenie Polsat News.
Źródło: "DGP"/tvp.info