Myślał, że odziedziczył fortunę. Rzucił kochankę. Nie przeżył
Tragiczny finał 10-letniego związku. Po tym, jak 51-latek z USA dowiedział się, że rzekomo ma otrzymać 30 milionów dolarów, postanowił rzucić partnerkę. Kobieta z zemsty miała go otruć. Teraz okazuje się, że fortuna najpewniej była fikcją.
47-letnia Ina Thea Kenoyer z Minot w Dakocie Północnej została aresztowana pod zarzutem morderstwa swojego partnera, 51-letniego Stevena Edwarda Rileya. Mężczyzna zmarł w szpitalu, a sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było otrucie glikolem etylenowym - głównym składnikiem płynu chłodzącego - informuje policja. Motywem zbrodni były pieniądze.
Ofiary internetowego oszustwa?
W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że Riley otrzymał e-mail od rzekomego prawnika, z którego wynikało, że dziedziczy po zmarłym krewnym 30 milionów dolarów (ponad 127 milionów złotych). 51-latek uwierzył, że nieznany mu członek rodziny zapisał mu w spadku fortunę. "Planował kupić ziemię i podzielić między braci oraz otworzyć własny warsztat samochodowy" - pisze "New York Post". Wierząc, że już wkrótce będzie bajecznie bogaty, postanowił też zerwać ze swoją partnerką, z którą był od dekady.
3 września Riley udał się na lotnisko, gdzie miał się spotkać z domniemanym prawnikiem i potwierdzić nabycie spadku. - Adwokat nie pojawił się, to było internetowe oszustwo - mówi w rozmowie z "NYP" 21-letni syn ofiary. Kapitan Dale Plessas z Departamentu Policji Minot również przyznaje, że nic nie wskazuje na to, by spadek od nieznanego krewnego był prawdziwy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Akcja na granicy z Niemcami. Finał kontroli polskiego auta
Tego samego dnia, gdy miał spotkać się z rzekomym prawnikiem, 51-latek źle się poczuł. Jednak partnerka mężczyzny dopiero następnego dnia wezwała pogotowie, mówiąc, że Riley dostał udaru cieplnego. 5 września mężczyzna zmarł w szpitalu. Po wynikach sekcji śledczy przeszukali mieszkanie pary - zabezpieczyli butelkę po środku do czyszczenia Windex, w której miał znajdować się płyn chłodzący, a także butelkę po piwie i plastikowy kubek.
Oskarżona o otrucie partnera nie przyznała się do winy. 47-latka powiedziała też śledczym, że jako nieformalna żona zmarłego zamierzała podzielić się spadkiem z jego synem.
Źródło: "The New York Post"