Muzeum Polin cenią Polacy, Żydzi i Amerykanie. Politycy mogą to tylko zepsuć
Minister kultury nie przedłuży kontraktu dyrektorowi muzeum Polin. - Jeżeli coś dobrze działa, to lepiej tego nie ruszać, ale doświadczenia nie napawają optymizmem – mówi WP Ryszard Schnepf, członek Rady Muzeum. Uważa, że muzeum wpisuje się w "konwencję sporu między Polską a Izraelem".
19.02.2019 17:14
- Nie znam toku rozumowania ministra Glińskiego, natomiast z całą pewnością pozostawienie dyrektora Stoli na stanowisku byłoby wyrazem dbałości o przyszłość muzeum Polin – mów Wirtualnej Polsce Ryszard Schnepf, były ambasador Polski w USA i członek Rady Muzeum. - Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Dyrektor sprawdził się pod każdym względem. Dla dobra muzeum lepiej nie wywoływać kontrowersji wokół kierownictwa - dodaje.
Schnepf podejrzewa, że rząd chce zwiększyć swoje wpływy na treści prezentowane w muzeum, w tym na jego programy edukacyjne. Jako przykład podaje współpracę z policją. Funkcjonariusze odwiedzają Polin i poznają różne aspekty różnorodności, co, jego zdaniem, "powinno być standardem w pracy policjanta w kraju demokratycznym".
Dyplomata dodaje, że Muzeum było w przeszłości poddawane krytyce, a jej osią była wystawa poświęcona Marcowi’68. Jednak zarzuty uważa za nietrafione. Jego zdaniem pokazywały brak wrażliwości i głębszego zrozumienia tego, czym Marzec’68 był dla obywateli polskich zmuszonych do wyjazdu i dla tych, którzy zostali.
Kolejny element zawieruchy
- Zbieżność między decyzją o zmianie dyrektora, a burzą w relacjach z Izraelem jest przypadkowa – mówi Schnepf. – Niemniej stosunki polsko – żydowskie są bardzo delikatną, naładowaną konfliktami materią. Stąd można wyciągnąć wnioski, że władza niekoniecznie postępuje rozważnie. Mam wrażenie, że dyrektor Stola jest człowiekiem, który w sposób bardzo subtelny i ze znawstwem problemu potrafi godzić różne żywioły. Gwarantuje pewną równowagę, która może zostać zachwiana, co może wywołać nawet problemy w obszarze międzynarodowym.
Pytany o ocenę obecnego sporu z Izraelem dyplomata podkreśla, że trwa kampania wyborcza, która zadecyduje o losie premiera Netanjahu, a to wywołuje ogromne emocje.
- Patrząc z punktu widzenia dyplomatycznego, powinniśmy zachować pewną wstrzemięźliwość w ocenie właśnie z powodu kampanii, w trakcie której padają nieusprawiedliwione i nieuprawnione oceny – mówi były ambasador Polski w Waszyngtonie. - Najlepiej byłoby wyłączyć historię z obiegu politycznego, aby pozostała przedmiotem badań i wolnej debaty. Muzeum Polin jest miejscem takiej dyskusji bez wchodzenia w czystą politykę. Teraz jesteśmy świadkami upolityczniania wątków, na które nie mamy już wpływu i nie powinny decydować o przyszłości.
Polin nie jest dla polityków
Schnepf uważa, że spór wokół Polin, które "stanowi przedmiot dość powszechnego zachwytu" może przenieść się także na grunt amerykański. Były ambasador wspomina, jak dyrektor Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie z zazdrością wyrażała się o Polin.
- Nasi przyjaciele w USA obserwują to co dzieje się w Polsce, zwłaszcza w obszarach które ich interesują – mówi Schnepf. - Postawę wobec Polin traktują jako pewien próbnik tolerancji, czy ogólnego podejścia do mniejszości i różnorodności. To są ideały bardzo bliskie Amerykanom.
Dyplomata jest przekonany, że Polska może mieć dobre stosunki z Izraelem, a relacje z USA uważa za bezcenne. Kontrowersje wokół kierownictwa słynnego muzeum ważnego dla Polaków, Amerykanów i Izraelczyków w tym jednak nie pomagają.
- Z tego powodu należy zachować niezwykłą powściągliwość i nie włączać własnych "dopalaczy" dla ekscytowania swoich odbiorców politycznych – podkreśla. - Ogromną szkodą byłoby, gdyby muzeum stało się jednym z obszarów sporu politycznego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl