Podeszła do Tuska. "Dziadek chce z panem porozmawiać"
W piątek Donald Tusk spotkał się z wyborcami w Kartuzach. W pewnym momencie na sali pełnej ludzi podeszła do niego kilkuletnia, wyraźnie speszona dziewczynka. Lider PO na chwilę oddał jej mikrofon. Wtedy padły zaskakujące słowa. Tusk otrzymał też od dziewczynki prezent.
Gdy polityk wyciągnął rękę, kilkulatka wręczyła mu małego słonika. - To dla mnie? - spytał zaskoczony Tusk, podsuwając dziewczynce mikrofon.
- To na szczęście. No i mój dziadek chce z panem porozmawiać - wydusiła po chwili lekko zawstydzona. Jej słowa wywołały salwę śmiechu i brawa. - Dostałem słonia na szczęście i w sumie cena niewielka, bo w zamian za to mam porozmawiać z dziadkiem - zareagował Tusk, pytając przy okazji o imię dziewczynki.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Następnie ponownie zwrócił się do - jak się okazało - Wiktorii. - Nie przejmuj się, ja się często denerwuję, jak mam wystąpić publicznie. Jak mam mikrofon przy ustach, to też czasami nie wiem, co powiedzieć. A ty, bez doświadczenia, od razu dałaś krótkie przemówienie. Zobacz, jak wszyscy się ucieszyli - powiedział Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Były rzecznik PiS zaprasza do Radomia. "Oni są zachwyceni"
Puste ławy w Sejmie. Tusk proponuje rozwiązanie
Kilkanaście minut później możliwość zadania pytania otrzymał wspomniany dziadek dziewczynki.
Mężczyzna spytał, jaki Platforma Obywatelska ma pomysł na rozwiązanie problemu, który - jak zaznaczył - dotyczy posłów wszystkich opcji. Chodzi o nieobecność parlamentarzystów podczas wielu ważnych debat czy głosowań w Sejmie. - Czy w jakiejkolwiek innej pracy, gdyby ktoś nie przyszedł bez usprawiedliwienia, to czy nie zostałby wyrzucony po dwóch takich razach? - zastanawiał się.
Tusk odparł, że aby z tym walczyć, chce wdrożyć w PO jedną zasadę. Brzmi ona: "kto nie głosuje, nie kandyduje".
Przeczytaj też:
Źródło: Wiadomości WP