"Musiał zginąć, bo wiedział za dużo"
"Czy po to Obama otrzymał nagrodę Nobla, aby skrycie i po bandycku mordować?!", "równie dobrze mogli powiedzieć, że tam mieszkał Kaczor Donald i że to jego ciało wrzucili do morza" - twierdzą Internauci komentujący śmierć Osamy bin Ladena. Zaledwie kilka godzin wystarczyło, aby zrodziły się pierwsze teorie spiskowe na temat operacji zabicia przywódcy Al-Kaidy.
Przeczytaj też: Osama bin Laden nie żyje! Jego ciało pochowano w morzu Są już wstępne wyniki DNA: to był bin Laden
Internauci komentujący informacje o śmierci Osamy bin Ladena nie wierzą w oficjalną wersję wydarzeń prezentowaną przez administrację prezydenta Baracka Obamy. Wielu Internautów wskazuje nieścisłości takie, jak fotomontaż przy pierwszym zdjęciu ciała bin Ladena oraz natychmiastowe pochowanie ciała w morzu. Wśród ponad 1,7 tys. opinii, które pojawiły się pod pierwszą informacją o śmierci przywódcy Al-Kaidy, większość odnosi się krytycznie do decyzji o zabiciu bin Ladena lub poddaje w wątpliwość jego śmierć. Brak jednoznacznych dowodów stał się powodem wysnuwania kolejnych teorii spiskowych.
"To był okrutny ludobójca, jest okazja do świętowania"
Internauci nie są zgodni co do zasadności podjęcia decyzji o zabiciu bin Ladena. Wielu komentujących wolałoby zobaczyć go najpierw przed sądem.
- Ilu ludzi może zabić terrorysta zanim będzie wolno go zabić? 1, 2 czy może 7 tysięcy? Może podłożyć bombę pod przedszkole twojego dziecka? A może pod pociąg którym będzie jechała twoja rodzina? To prawda, że Amerykanie w wielu sprawach nie mają racji. To prawda, że działają z pozycji siły. Ale terroryści atakujący tysiące cywilnych osób bombami muszą zginać i sami o tym wiedzą, że zginą - twierdzi Internauta Wer.
- Akurat tu słowo "nareszcie" jest jak najbardziej na miejscu. Jeden z najbardziej okrutnych ludobójców, organizator światowego terroryzmu, propagator okrutnego mordowania tysięcy niewinnych ludzi - mężczyzn, kobiet, dzieci - został wczoraj wreszcie odnaleziony. Twórca i symbol jednej z najbardziej okrutnych ideologii w historii ludzkości - ludobójczego fanatycznego terroryzmu islamskiego - zniknął z tego świata. To okazja do świętowania dla wszystkich spokojnych ludzi na świecie, niezależnie od rasy i kultury. To wreszcie spokój dla rodzin tysięcy ofiar ludobójczych ataków, inspirowanych przez tego masowego mordercę - pisze Internauta Hardy.
"Dzierżyński wzorem dla Obamy"
- Każdy ma swoje teorie, moja to taka że Felek Dzierżyński był wielkim reformatorem systemu sprawiedliwości - zanim powstały sądy 48-godzinne, sam w kilka minut prowadził dochodzenie, wydawał wyrok i sam wykonywał - prędko tanio i skutecznie. Ojciec nowoczesnej antyterrorystycznej sprawiedliwości! - ironizuje Internauta Jan 25.
- To najzwyklejsze morderstwo, powinni go dostarczyć do USA i tam osądzić. Tak nie postępują ludzie wyznający pewne wartości. Czy USA wszystko wolno? Oczywiście uznaję Osamę bin Ladena za terrorystę, ale czy mamy tak samo postępować?! - pyta Internauta Obserwator.
- Czy po to Obama otrzymał nagrodę Nobla, aby skrycie i po bandycku mordować bandytów?! - dopytuje Internauta Kapituła. - Kto tu jest terrorystą? Moim zdaniem zabijanie w ten sposób to czysty akt terroru - twierdzi Internautka Niaszka.
Amerykanie gorsi od terrorystów
Znaczna część komentarzy to krytyka amerykańskiej polityki wobec krajów muzułmańskich i operacji antyterrorystycznych. Według niektórych, wyrażana otwarcie radość ze śmierci człowieka jest nie na miejscu nawet, jeśli był on niebezpiecznym terrorystą.
- Aby sprawiedliwości stało się zadość i zostało pomszczone 3,5 tys. ofiar WTC, należało zabić 1 mln Irakijczyków, 100 tys. Afgańczyków, tysiące Pakistańczyków (oczywiście omyłkowo), teraz Libijczyków. I kto tutaj jest ludobójcą? - pyta Internauta PadreTG.
- Mnie szkoda kilkuset tysięcy Irakijczyków, zamordowanych bombami, zabitych w bezsensownych pacyfikacjach wiosek, zakatowanych w Abu Ghraib. Tych mi szkoda, bo nie są w niczym gorsi od Jankesów spadających z WTC. To też byli ludzie. Irak jest teraz lepszy, bo tak powiedzieli w szklanym okienku? - oskarża Internauta s //.
- Świat oszalał z radości z powodu śmierci Osamy bin Ladena. A ja tego szału radości, ani nie rozumiem, ani nie popieram. Zabicie bin Ladena uważam za złą wiadomość. Kraje podobno cywilizowane, w tym USA, które szczycą się posiadaniem własnego systemu prawnego, winny ludzi osądzać w przynajmniej teoretycznie uczciwych procesach i karać zgodnie z kodeksami czy konstytucją, a nie mordować jak zwierzę wraz z rodziną, a potem triumfalnie ogłaszać światu tę "radosną nowinę" i cieszyć się jakby to było osiągnięcie narodowe. Nie neguję żadnej ze zbrodni, której się dopuścił Osama, ale "cywilizowany" świat zrównał się właśnie z jego poziomem i to uważam za klęskę. Brzydzi mnie i przeraża widok ludzi radujących się w dzikim szale z powodu zamordowania drugiego człowieka - kimkolwiek by on nie był - pisze Internauta Jewik. Teoria spiskowa w kilka godzin
Krótkie lakoniczne informacje oraz brak obrazowych dowodów na śmierć przywódcy Al-Kaidy stworzyły przestrzeń dla pojawiania się teorii spiskowych. Szybki pochówek ciała bin Ladena w morzu stał się dowodem na potwierdzenie tych teorii.
- Jasne, szukali gościa przez 10 lat, a potem zabili i wrzucili ciało do morza. Gdyby go zabili, wszyscy mogliby zobaczyć jego ciało, by uciąć domysły - twierdzi Internauta Anu.
- Równie dobrze mogli powiedzieć, że tam mieszkał Kaczor Donald, no i go wywalili do morza. Wielu Amerykanów by w to uwierzyło jeszcze teraz - pisze Internauta Kik.
- Najpierw cytat: "ujawnił też, że celem operacji sił specjalnych marynarki wojennej USA w Pakistanie było zabicie Osamy bin Ladena, a nie ujęcie go żywego". Dziwne to, że postanowiono "zabić", a nie złapać, dowiedzieć się o jego planach, a dopiero potem osądzić, wymierzając należną karę. To polecenie "zabicia przed sądem" wygląda na to, że ktoś się bał ujawnienia tego, co bin Laden wie i powie. Być może dlatego, że zanim bin Laden zwrócił się przeciw USA, był ich sojusznikiem w walce z "imperium zła"? Co sądzicie o tym? - pyta Internauta Janek.
- Zgadzam się z Tobą, sprawa śmierdzi lipą na kilometr. Szybko zabić i tak pochować żeby ciała nie było? Jedno z dwojga: albo to nie był Bin Laden, tylko ktokolwiek, żeby był sukces i temat do gadania, albo, jeżeli to rzeczywiście był on i rodzina, wzięli go na tortury, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Amerykanin powie prawdę tylko jak się pomyli - oskarża Internauta As.
- Niestety karmią nas propagandą amerykańską, która jest równie udana jak nasza albo jeszcze głupsza. Zrobili jak zwykle zamęt wokół tego, jak we wszelkich niebezpiecznych sprawach, żeby mieć możliwość manewru. Bo równie dobrze mogli go zabić jak i nie, równie dobrze mógł być sprawcą zamachów jak i nie. Mogło być tak też tak, że jako agent CIA działał cały czas i to w czasie kiedy kierował siatką terrorystyczną na świecie. Miało to na celu umożliwienie pazernym układom (w tym USA) zabranie się za kraje islamskie pod przykrywką walki z terroryzmem - pisze Internauta Ja.
Czy śmierć przywódcy Al-Kaidy oznacza koniec wojny?
Niektórym komentującym udzielił się nastrój strachu przed zamachami odwetowymi. Internauci zastanawiają się również, czy śmierć "numeru 1" na liście najbardziej poszukiwanych terrorystów oznacza koniec wojny w Afganistanie.
- Teraz dopiero terroryści się zjednoczą i pokażą tym krajom (w tym USA, UK, Polsce), które się "cieszą ze śmierci" Osamy - nieformalnego przywódcy. Dobrze, że nie mieszkam w Warszawie i nie jeżdżę metrem. A jeśli znacie trochę religię muzułmańską, to wiecie, że śmierć to w tej religii pewne ocalenie, a umrzeć za wiarę to znaczy zostać męczennikiem, więc tym bardziej świat islamski się zjednoczy. Trzeba było Osamie odpuścić - twierdzi Internauta MJ.
- Czy to oznacza koniec okupacji Afganistanu? Bo przecież jak wielokrotnie powtarzał Bush i Obama chodziło głównie o schwytanie bin Ladena i miało być po sprawie. Czekamy więc na koniec tej wojny! Panie Obama, czas pokazać że nagrodę Nobla dostał pan nieprzypadkowo - wzywa Internauta Jaszczombek.