Mucha mówiła o skatowanym Kamilku. Witek przerwała

- Państwo musi reagować na pierwsze przejawy przemocy, a nie czekać na przemoc ostateczną, która kończy się śmiercią - mówiła w Sejmie Joanna Mucha, odnosząc się do sprawy skatowanego Kamila.

W Sejmie mówiono o sprawie skatowanego Kamilka
W Sejmie mówiono o sprawie skatowanego Kamilka
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER
oprac. KBŃ

09.05.2023 | aktual.: 16.05.2023 11:19

- W Sejmie jest ustawa o systemowej analizie przyczyn śmierci dzieci - mówiła Joanna Mucha z mównicy sejmowej. - To nie jest ten moment - przerwała jej Elżbieta Witek.

Posłanka wnioskowała o odroczenie posiedzenia Sejmu w związku ze sprawą skatowanego Kamila. Marszałek Sejmu poddała wniosek pod głosowanie, jednak został odrzucony większością głosów.

Kamilek z Częstochowy przeżył horror

8-letni Kamilek z Częstochowy zmarł w poniedziałek. Jego dzieciństwo było prawdziwym piekłem.

Chłopiec był maltretowany przez ojczyma. Od ponad miesiąca był leczony w GCZD. Zmarł w poniedziałek rano na skutek postępującej niewydolności wielonarządowej, do której doprowadziła poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi - przekazała placówka.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która uzyskała z GCZD informację o śmierci Kamila. Jej rzecznik Tomasz Ozimek powiedział, że prokurator polecił szpitalowi zabezpieczenie ciała dziecka do sekcji zwłok. Jej przeprowadzenie jest obligatoryjnym działaniem w podobnych sytuacjach. Chodzi o dokładne ustalenie przyczyny zgonu.

- Sekcja zwłok zostanie przeprowadzona 10 maja w Zakładzie Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach - powiedział prok. Ozimek. Jak dodał, w sekcji, którą przeprowadzą lekarze medycyny sądowej, weźmie udział prokurator i policyjny technik kryminalistyki.

- Po uzyskaniu wstępnych wyników sekcji zwłok będą podejmowane decyzje dotyczące zmiany zarzutów przedstawionych podejrzanym w sprawie Dawidowi B. i Magdalenie B. - zaznaczył rzecznik prokuratury.

Ojciec Kamila ujawnił prawdę

Sprawa maltretowania chłopca wyszła na jaw po zgłoszeniu złożonym przez biologicznego ojca dziecka 3 kwietnia. Interweniowała policja. 8-letniego Kamilka z ciężkimi obrażeniami przetransportowano do szpitala śmigłowcem. Lekarze z GCZD mówili 5 kwietnia o jego rozległych oparzeniach: głowy, tułowia oraz kończyn i złamaniach kończyn. Sygnalizowali walkę o życie dziecka i perspektywę jego długiego leczenia.

Katował Kamilka. Matka nie reagowała

Matka chłopca, Magdalena B., jest podejrzana o narażanie swego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenia pomocnictwa mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Nie reagowała bowiem na zachowania męża i nie udzieliła dziecku pomocy. Prokuratura zaznacza, że spoczywał na niej szczególny obowiązek opieki nad dzieckiem.

Dawid B. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Odmówił złożenia wyjaśnień. Do winy przyznała się także matka chłopca, ona składała wyjaśnienia. Oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.

Pod koniec kwietnia prokuratura informowała też o postawieniu zarzutów nieudzielenia pomocy siostrze matki Kamila, a następnie mężowi tej kobiety. Wszyscy mieszkali w tym samym domu. Grozi im za to kara do trzech lat więzienia. Po przesłuchaniu oboje trafili pod dozór policji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (212)