MSZ zaskoczony. Duda zmienił zdanie ws. cichej umowy
Andrzej Duda chce mieć większy wpływ na wybór ambasadorów w USA, przy ONZ i NATO, ale również we Francji. Oprotestowanie listy ambasadorów i pracowników placówek konsularnych spowodowało zgrzyt na linii Pałac Prezydencki - MSZ.
08.03.2024 | aktual.: 08.03.2024 22:00
Układ Dudy z Tuskiem, a tym samym Sikorskim, miał zapobiec sytuacji, kiedy prezydent wstrzymałby mianowanie nowych ambasadorów. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", w zamian za zgodę na zmiany, prezydent miał wytargować zatrzymanie czterech ambasadorów, jego wcześniejszych bliskich współpracowników: Krzysztofa Szczerskiego w ONZ, Pawła Solocha w Rumunii, Jakuba Kumocha w Chinach oraz Adama Kwiatkowskiego w Watykanie.
Okazuje się jednak, że Duda postanowił zapewnić sobie większe wpływy również w placówkach kluczowych dla jego polityki, a więc w USA, przy NATO, przy ONZ czy we Francji.
Doprowadziło to do oprotestowania przez Pałac Prezydencki przedstawionej przez MSZ listy kadrowej na placówkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Strona rządowa nie rozumie zastrzeżeń prezydenta, zwłaszcza, że na przesłanej do Pałacu liście są głównie pracownicy korpusu dyplomatycznego. Jedyną osobą związaną z polityką jest były szef MON Bogdan Klich, który miałby zastąpić w Waszyngtonie Marka Magierowskiego. Temu ostatniemu zaproponowano objęcie polskiej placówki w Argentynie.
Nie wiadomo, czy protest Andrzeja Dudy wynika z chęci obrony Magierowskiego, czy też z niechęci do Klicha.
"Do oprotestowania listy z nazwiskami ambasadorów miał przekonać prezydenta szef gabinetu Marcin Mastalerek. Jeśli prezydent nie będzie powoływał nowych ambasadorów, to trzeba się liczyć z tym, że ambasadorowie PiS będą odwoływani, a na ich miejsce przyjdą dyplomaci pełniący obowiązki ambasadorów" - informuje "Wyborcza".
Zgoda prezydenta jest niezwykle ważna, ponieważ to właśnie on mianuje ambasadorów.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"