MSZ: nie będzie komentarza w sprawie analizy BBN
MSZ nie przewiduje specjalnego komentarza,
czy odniesienia się do analizy Biura Bezpieczeństwa
Narodowego w sprawie zamordowanego w Pakistanie Piotra Stańczaka -
poinformował wiceminister spraw zagranicznych Jacek
Najder. - Nie będziemy wpisywać się w bieżące konteksty -
powiedział wiceszef MSZ.
03.06.2009 | aktual.: 03.06.2009 18:09
- Nie przewidujemy jakiegoś specjalnego komentarza czy odniesienia się do tego komentarza, który pojawił się na stronach BBN - oświadczył Najder. W podsumowaniu analizy BBN dotyczącej śmierci polskiego geologa napisano m.in., że "brak skutecznej polityki dyplomatycznej (negocjacji ze stroną pakistańską), brak skutecznej koordynacji i strategii działań na szczeblu Rządu RP, brak uwzględnienia realiów kultury rodowo-plemiennej porywaczy przejawiającej się m.in. w dopuszczeniu do wypowiedzi premiera z 6 lutego 2009 r. w sprawie okupu dla porywaczy, świadczą ewidentnie o odpowiedzialności politycznej Ministra Spraw Zagranicznych Radosława Sikorskiego".
Najder podkreślił, że resort nie chce się odnosić szczegółowo do opracowania biura, szczególnie w kontekście wypowiedzi rodziny zamordowanego Polaka. Matka syna Stańczaka powiedziała w TVN24, że jest "oburzona, jeśli za raportem BBN stoi prezydent Lech Kaczyński. - Dlaczego on nic nie zrobił, przecież Kancelaria Prezydenta też mogła coś zrobić? - pytała kobieta.
Wiceszef MSZ poinformował, że resort pozostaje w stałym kontakcie z Prokuraturą Krajową i stołeczną Prokuraturą Apelacyjną, która prowadzi śledztwo w sprawie okoliczności śmierci Piotra Stańczaka. - Pracownicy ministerstwa, którzy są przez prokuraturę wzywani, są przez ministra spraw zagranicznych zwalniani z obowiązku zachowania tajemnicy służbowej i państwowej w tym konkretnym odniesieniu - powiedział wiceminister.
Neider poinformował, że prokuratura w Warszawie przesłuchała już m.in. specjalnego polskiego wysłannika, który negocjował z porywaczami uwolnienie Stańczaka - Zenona Kuchciaka i ambasadora RP w Islamabadzie Krzysztofa Dębińskiego. - Udzielamy wszystkich odpowiedzi, także to nie jest tak, że się uchylamy, czy jesteśmy niegotowi, niekooperatywni - zaznaczył wiceszef MSZ. Najder ocenił, że BBN nie jest instytucją "władną" do tego, aby zajmować się sprawą zabójstwa polskiego obywatela za granicą. Dodał również, że Biuro nie jest instytucją odpowiednią do tego, by oceniać działania MSZ w tej sprawie.
W analizie BBN napisano, że Piotr Stańczak nie stał się ofiarą skutecznej taktyki zastosowanej przez porywaczy, ale ofiarą nieskutecznych działań rządu RP. Biuro stawia w niej długą listę pytań w sprawie działań podejmowanych w związku z uprowadzeniem i śmiercią Polaka. Dotyczą one m.in. tego, czy rząd podjął nieoficjalne negocjacje, np. za pośrednictwem polityków mających kontakty z talibami oraz czemu miała służyć publiczna wypowiedź premiera, iż polski rząd nie zapłaci nikomu okupu.
W ocenie BBN, podczas działań koordynacyjnych i dyplomatycznych ws. Stańczaka nie uwzględniono aspektów kultury rodowo-plemiennej porywaczy, co stwarzało wrażenie lekceważenia ich żądań i tym samym z góry osłabiało szanse na uwolnienie Polaka.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ocenił, że analiza biura w sprawie śmierci zamordowanego w Pakistanie geologa Piotra Stańczaka to polityczna gra przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego.