Ataki na niewygodnych dziennikarzy
Tatiana Czornowił trafiła do szpitala pod koniec grudnia ubiegłego roku. Miała zmasakrowaną twarz, wstrząśnienie mózgu, nie mogła chodzić. Gdy wracała z Majdanu do domu pod Kijowem, jej auto zepchnięto z drogi. Potem wywleczono ją z samochodu i pobito. Czornowił to ukraińska dziennikarka, która deptała po piętach najważniejszym ludziom w państwie i to właśnie ich obwinia o stanie za jej pobiciem (czytaj więcej)
.
Dziennikarka telewizyjna Olga Snicarczuk i fotoreporter Władisław Sodiela zostali poturbowani w maju w Kijowie, gdy odbywały się tam marsze zarówno opozycji, jak i poparcia dla rządzących. Dzięki zdjęciom szybko udało się ustalić sprawcę - Wadima Tituszkę (czytaj więcej)
. Gdy doszło do protestów Euromajdanu to właśnie jemu podobnych, opłacanych przez władzę dresiarzy, zaczęto nazywać "titiuszkami".
To tylko dwa niedawne przypadki ataków na dziennikarzy. Jednak lista tych, którzy są zastraszani, zwalniani z "odgórnego" polecenia czy stają się ofiarami fizycznej przemocy jest znacznie dłuższa. Ukraina to jeden z bardziej niebezpiecznych krajów dla reporterów, którzy piętnują przekręty możnych.
Na zdjęciu: protestujący trzymają zdjęcie pobitej Czornowił; 25 grudnia 2013 r.