Próba otrucia Wiktora Juszczenki
Był wrzesień 2004 r. Wiktor Juszczenko był najpoważniejszym rywalem Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich. Ich kampanie zbliżały się właśnie do finału, gdy Juszczenko poczuł, że dzieje się z nim coś złego. Stało się to po kolacji zorganizowanej przez wiceszefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wołodymyra Saciuka. Polityk trafił do kliniki w Wiedniu. Okazało się, że próbowano go otruć dioksynami. Do dziś ma przez to oszpeconą bliznami twarz.
Dwa miesiące później odbyła się druga tura wyborów - miał ją wygrać Janukowycz. Zwolennicy Juszczenki uznali je za sfałszowane i wyszli na ulice. Pomarańczowa rewolucja doprowadziła do kolejnego głosowania. Tym razem zwycięzcą był Juszczenko.
Nie udało się ustalić, kto stał za próbą otrucia. Niektórzy próbowali ją nawet podważyć. Z kolei gospodarz feralnego przyjęcia, po którym Juszczenko zaczął się gorzej czuć, wyjechał do Rosji. Na Ukrainę wrócił dopiero w 2011 r. Prezydentem był już Janukowycz.
Na zdjęciu: Wiktor Juszczenko; 2004 r.