Morawiecki też płacił nagrody. Rzecznik rządu ostatecznie pogrąża kolegów i premiera
- Faktycznie kilkanaście osób w Kancelarii Premiera, miało takie nagrody otrzymać, ale ich nie przyjęły. Te nagrody zostały zwrócone - powiedziała na antenie RMF Joanna Kopcińska, rzecznik rządu, odnosząc się do sprawy nagród wypłacanych ministrom przez premiera. Tym jednym zdaniem pogrążyła Mateusza Morawieckiego.
13.03.2018 | aktual.: 13.03.2018 19:35
Co kilka dni dowiadujemy się coraz więcej o "systemie zapasowych płac" jaki z naszych podatków stworzyli sobie rządzący politycy. Do czasu dymisji swojego rządu Beata Szydło hurtem i co miesiąc podpisywała ministrom nagrody. Przyznawała dodatkowe pieniądze również sama sobie. To niby dlatego, że ministrom nie starcza do pierwszego. Choć trudno w to uwierzyć patrząc na ich 200-tysięczne pensje i oszczędności. Jeszcze gorzej, że nagrody otrzymywali zarówno pracowita Elżbieta Rafalska (minister od programu 500+) jak i niezdara Andrzej Adamczyk, niepotrafiący budować obiecanych przez PiS tanich mieszkań.
Klik i oddałam
Zaledwie kilka dni temu Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów przekonywał, że premier Morawiecki nie wypłacał swoim współpracownikom żadnych nagród. Jednak skutecznie pociągnięta za język rzeczniczka rządu skompromitowała całe towarzystwo. Tym cytatem: "Faktycznie kilkanaście osób w Kancelarii Premiera, takie nagrody miały mieć przeznaczone, ale ich nie przyjęły. Te nagrody zostały zwrócone. Zrobiłam: kliknij i zwróć przelew - powiedziała rzecznik.
Tyle, że aktualnie żaden z banków nie oferuje możliwości nieprzyjęcia przelewu bankowego czy zwrotu czegoś, czego się otrzymało choćby za sekundę. Nie ma więc wątpliwości że urzędnicy KPRM otrzymali śmierdzące pieniądze na konta. A skoro oni, to najprawdopodobniej również ministrowie rządu i podsekretarze stanu, gdyż tak do tej pory działał system uzupełniania pensji nagrodami. Tylko odkąd wybuchła afera, ci bardziej przyzwoici i bojący się posła Krzysztofa Brejzy, nazywanego "młotem na PiS" w panice wyzbyli się pieniędzy.
- Złożyłem kolejną serie pytań. Cały czas zwlekają z odpowiedzią. Skandaliczny system wypłacania sobie pseudo-nagród jest faktem i kontynuował go nawet premier Mateusz Morawiecki - oskarża w rozmowie z WP Krzysztof Brejza, poseł z Platformy Obywatelskiej. Deklaruje, że nie odpuści afery.
Pisaliśmy już, że zdaniem ekspertów nagrody były wypłacane z naruszeniem prawa. Nagrodę wypłaca się na podstawie decyzji uzasadnieniem oraz co ważne powiadamiając pracownika. Tymczasem minister Adam Lipiński w ogóle nie wiedział, że dostał nagrodę: - Chciałem się poskarżyć publicznie. Nikt mi żadnej nagrody nie dał" - powiedział w Sejmie, chociaż z dokumentacji KPRM wiadomo, że przytulił 51,4 tys. złotych.
Teraz najlepsze. "Kliknij i zwróć niechciany przelew" - gdyby na kontach bankowych faktycznie powstał taki przycisk, mógłby stać się największą innowacją polskiej branży finansowej. Ilu polityków i działaczy zostałoby uratowanych od krytyki, gdyby mogli oddać śmierdzące pieniądze bez ich dotykania. Taka usługa pozwoliłaby na odrzucenie kompromitującej nagrody, odesłanie biznesmenowi jego łapówki, odrzucenie skandalicznie wysokiej odprawy z spółce skarbu państwa, czy usunięcie majątku, którego za dużo się uzbierało w oświadczeniu majątkowym.