ŚwiatMorawiecki i May rozmawiali o niczym. Nikt nie wie, dokąd zmierza Zjednoczone Królestwo

Morawiecki i May rozmawiali o niczym. Nikt nie wie, dokąd zmierza Zjednoczone Królestwo

Premier Mateusz Morawiecki poleciał do Londynu na brytyjsko – polskie konsultacje międzyrządowe. Spotkał się z premier Theresą May. Głównym tematem rozmów był Brexit. Trudno jednak mówić o konkretach w obliczu politycznego chaosu na Wyspach.

Morawiecki i May rozmawiali o niczym. Nikt nie wie, dokąd zmierza Zjednoczone Królestwo
Źródło zdjęć: © Kancelaria Premiera / Twitter
Jarosław Kociszewski

20.12.2018 15:32

Premier Morawiecki zaznaczył, że los niemal milionowej polonii na Wyspach jest kluczowym elementem rozmów z premier May. Szef polskiego rządu ma również nadzieję na utrzymanie swobodnej wymiany handlowej między krajami. Morawiecki uważa także, że Warszawa i Londyn mogą odgrywać rolę pomostu między Europą a USA, zwłaszcza że Wielka Brytania wychodzi z UE, "ale nie wychodzi z Europy".

Zachwalał też umowę zawartą miedzy Londynem a Brukselą. Kłopot w tym, że May nie udaje się przekonać do niej własnego parlamentu, co pozbawia treści wszelkie rozmowy na temat relacji między Polską i Zjednoczonym Królestwem po rozstaniu z UE.

Theresa May odwdzięczyła się kurtuazyjnymi słowami o długiej historii relacji między krajami i dobrych doświadczeniach z poprzednich konsultacji międzyrządowych. Ważnym elementem poruszonym przez szefową brytyjskiego rządu była współpraca w NATO i zwalczania rosyjskiej agresji.

Premier May podkreśliła także wkład wnoszony przez Polaków w rozwój Wielkiej Brytanii i zaznaczyła, że "ich prawa będą zagwarantowane po tym, jak Wielka Brytania opuści Unię Europejską". Ta deklaracja jest szczególnie istotna w sytuacji, gdy Londyn zamierza zmienić warunki przyjmowania imigrantów po rozstaniu się z Brukselą. Podstawowym kryterium uprawniającym do pozostania na Wyspach mają być umiejętności i kompetencje.

Brytyjsko – polskie konsultacje międzyrządowe z udziałem szefów resortów spraw zagranicznych, obrony, spraw wewnętrznych, czy finansów miałyby realne znaczenie, gdyby Theresie May udało się zgodnie z planem uzyskać poparcie dla umowy brexitowej. W obliczu opozycji zarówno wewnątrz własnej partii jak i wśród deputowanych opozycyjnych, premier zwleka z poddaniem dokumentu pod głosowanie.

Z tego powodu nadal możliwe są trzy scenariusze Brexitu. Po pierwsze, Izba Gmin w połowie stycznia 2019 r. może zaaprobować liczący ponad 500 stron dokument. Na taką sytuację chcieliby się przygotować polscy ministrowie i ustalić warunki dalszej współpracy między Polską a Wielką Brytanią.

Prawdopodobny jest jednak także scenariusz Brexitu bez porozumienia, który oznaczał będzie wprowadzenie standardowych reguł międzynarodowej wymiany handlowej. W tym przypadku powrócą bariery celne i inne restrykcje, na które nikt w pełni nie będzie w stanie się przygotować, a nowe umowy o wolnym handlu będą musiały zostać od nowa wynegocjowane. Nic więc dziwnego, że rząd w Londynie i wiele firmy w Europie poważnie przygotowuje się na katastrofę, których skutków nikt obecnie nie potrafi przewidzieć.

Nadal istnieje też możliwość rezygnacji z Brexitu zgodnie z ekspertyzą Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Wystarczy, że Wielka Brytania wycofa artykuł 50. To jednak byłoby wewnętrzną katastrofą polityczną, a ponowne referendum, którego pomysł zyskuje zwolenników, oznaczałby głosowanie "do skutku". To z kolei stwarzałoby poważny problem dla brytyjskiej demokracji.

Brytyjsko – polskie konsultacje międzyrządowe poprzedzające Brexit były dobrym pomysłem, a oba kraje mają wiele do omówienia w kontekście wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE. Nikt jednak nie przewidział chaosu politycznego, w którym pogrąża się Londyn, podobnie jak początkowo nikomu do głowy nie przyszło, że Brexit może stać się faktem. Dlatego potrzebne będą kolejne konsultacje, gdy już politycy na Downing Street będą wiedzieli co się dzieje z ich krajem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

brexitmateusz morawieckitheresa may
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (38)