Polska"MON wiedziało, że dowódcy polecą jednym samolotem"

"MON wiedziało, że dowódcy polecą jednym samolotem"

Jacek Sasin z kancelarii prezydenta twierdzi, że Ministerstwo Obrony Narodowej miało pełną wiedzę na temat szczegółów transportu polskiej delegacji do Katynia 10 kwietnia.
Wcześniej szef MON Bogdan Klich zapewniał, że zgodził się na udział najwyższych dowódców w uroczystościach w Katyniu, ale nie wiedział, że polecą jednym samolotem.

"MON wiedziało, że dowódcy polecą jednym samolotem"
Źródło zdjęć: © PAP

01.05.2010 | aktual.: 01.05.2010 18:01

Jacek Sasin mówił w RMF FM, że kancelaria prezydenta wysłała listy osób z podziałem na samoloty do podległego MON dowództwa sił powietrznych i do 36. pułku. - Te instytucje musiały wiedzieć, że dziennikarze lecą jakiem, a cała delegacja w tym wszyscy dowódcy - tupolewem - twierdził Sasin. Dlatego twierdzenia Bogdana Klicha są dla niego absolutnie niezrozumiałe.

W piątek rzecznik szefa MON Janusz Sejmej potwierdził podaną przez portal TOK FM wiadomość, że minister Klich podpisał zgodę na wyjazd dowódców do Katynia. - Zgoda jest oczywista, zawsze tak postępował wobec pism z kancelarii prezydenta - powiedział Sejmej dodając, że inną sprawą są dokumenty, wysłane już bez wiedzy MON bezpośrednio do dowódców, że prezydent zaprasza ich na pokład samolotu. - Tej informacji nie było w piśmie z prośbą o zgodę na wyjazd dowódców. Ta niewiedza, że będzie to jeden samolot, nie jest naszą winą. Różne kancelarie różnie planują takie przeloty - zaznaczył.

- Albo mamy do czynienia z tym, że pan minister wiedział, a teraz po prostu nie chce się przyznać i zrzuca winę na innych, a najłatwiej zrzucić ją na tych, którzy nie żyją - na organizatorów tego wyjazdu. Albo też rzeczywiście nie wiedział, ale wtedy powstaje pytanie, czy w ogóle wie, co dzieje się w podległym mu resorcie - mówił RMF FM Jacek Sasin.

W katastrofie 10 kwietnia w Smoleńsku zginęło 96 osób - prezydent Lech Kaczyński z małżonką i towarzysząca mu delegacja z parlamentarzystami i najwyższymi dowódcami wojska - szefem Sztabu Generalnego i dowódcami rodzajów sił zbrojnych. Jak podało po katastrofie MON, obowiązujące w wojsku procedury zakazują wspólnego lotu dowódcy i jego zastępcy, nie ma natomiast regulacji dotyczących wspólnej podróży powietrznej kilku dowódcom. Przegląd procedur dotyczących lotów osób pełniących najwyższe funkcje w państwie jest obecnie przedmiotem prac BBN, które w ciągu kilku tygodni ma przedstawić wstępne wnioski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1968)