Rosja wpływa na wybory w Mołdawii? Pokazują przykłady
W dniu drugiej tury wyborów prezydenckich w Mołdawii Stanislav Secrieru, doradca ds. bezpieczeństwa prezydentki Mai Sandu, alarmuje o masowej ingerencji Rosji w proces wyborczy. O najwyższy urząd w państwie rywalizują proeuropejska Maia Sandu i prorosyjski kandydat Alexandr Stoianoglo.
Według Secrieru rosyjskie działania mają "wysoki potencjał do zniekształcenia wyniku wyborczego". "Władze są w stanie najwyższej gotowości" - napisał na platformie X, wymieniając przykłady ingerencji ze strony Rosji i sił prorosyjskich.
W separatystycznym Naddniestrzu, kontrolowanym przez Rosję, dochodzi do zorganizowanego dowozu wyborców, co jest zakazane przez mołdawskie prawo. Secrieru powołuje się na informacje obserwatorów z organizacji Promo Lex, którzy informują, że frekwencja w tym regionie do godziny 11 przekroczyła już poziom z całej pierwszej tury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Transporty, bony do restauracji
"Widzimy również zorganizowane transporty z Rosji - autobusy i duże loty czarterowe przywożą wyborców do lokali w Baku, Stambule i Mińsku, jak donoszą rosyjskie kanały propagandowe" - zaznaczył Secrieru. Opublikował nagranie z propagandowej rosyjskiej agencji Sputnik, przedstawiające samolot do Mińska pełen Mołdawian z paszportami. W samolocie może być od 260 do 400 osób, co świadczy o "zorganizowanym transporcie wyborców na dużą skalę". Według ustaleń policji i mediów transporty te są organizowane nieodpłatnie.
Opublikował też zdjęcie ulotek, jakie dostała mołdawska diaspora, głosująca w Moskwie. W "nagrodę" za udział w wyborach - i oddanie odpowiedniego głosu - takie osoby dostają zaproszenie do restauracji.
Cyberataki ze strony Kremla
Doradca poinformował również o ataku cybernetycznym na stronę Centralnej Komisji Wyborczej. "Wszystko to odbywa się na tle trwającej od miesięcy kampanii kupowania głosów przez Rosję za pośrednictwem pośredników, opłacanych ‘aktywistów’, sieci społecznościowych, botów i specjalnych aplikacji" - dodał.
Według policji, we wrześniu i październiku do kraju nielegalnie trafiło łącznie 39 mln dolarów na ten cel.
Wybory w Mołdawii odbywają się w atmosferze napięcia i dezinformacji. Prezydentka Maia Sandu i proeuropejski rząd są celem ataków propagandowych, a obywatele otrzymują listy i telefony z pogróżkami. Szerzone są nieprawdziwe informacje na temat Unii Europejskiej, Zachodu i wojny Rosji przeciwko Ukrainie. Mimo to, lokale wyborcze pozostaną otwarte do godziny 20 czasu polskiego, a władze apelują o czujność i aktywny udział w wyborach.
Czytaj też:
Źródło: PAP/WP