"Moje kochane działaczki". Spaliły flagę Strajku Kobiet
Na warszawskim Marszu Niepodległości nie brakowało niestety niebezpiecznych incydentów. Na środku ulicy spalono flagę.
Działaczki Młodzieży Wszechpolskiej, jak same napisały na Twitterze, spaliły flagę "samozwańczego Strajku Kobiet w imieniu wszystkich kobiet odrzucających feministyczne bzdury". Ich działanie pochawalił wręcz szef związku. "Moje kochane działaczki" - napisał.
Policja obezwładniła kilku mężczyzn
Funkcjonariusze obezwładnili i wynieśli z okolic ronda de Gaulle’a kilku mężczyzn z kontrmanifestacji. Mieli oni ze sobą banery z napisami, m.in. "nacjonalizm to nie patriotyzm".
W tym czasie marsz został wstrzymany. Do incydentu doszło na wysokości ulicy Smolnej. Marsz po kilku minutach ruszył dalej.
Trzaskowski mówi, co się działo na marszu
- Presja ma sens, bo rzeczywiście w tym roku ten marsz odbywa się w sposób wyjątkowo spokojny. Mamy oczywiście do czynienia z pewnymi incydentami przede wszystkim z pirotechniką, która jest zakazana - powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Zaznaczył, że jedyne co go niepokoi to hasła antyukraińskie i antyeuropejskie, które pojawiły się na marszu. - Jestem głęboko przekonany, że w Dzień Niepodległości powinniśmy się wszyscy wspólnie zastanowić co oznacza patriotyzm. Patriotyzm to dzisiaj zabieganie o polską rację stanu a mianowicie o silne relacje z Unią Europejską i o wspieranie Ukrainy - powiedział i przypomniał, że za pomoc Ukraińcom dziękował dzisiaj prezydent Duda.
Podkreślił, że ma nadzieję, że jednak doczekamy takich czasów, w których będziemy mogli wspólnie świętować, kiedy jedna strona polityczna nie będzie próbowała zawłaszczyć patriotyzmu.
Źródło: Twitter/PAP