"Wykonywał dla Tuska najbrudniejszą robotę, wkrótce znalazł się na liście ofiar"
Grzegorz Schetyna, jak stwierdza Rokita, był ostatnim człowiekiem w Platformie z jakimś zakresem podmiotowości. Tusk tolerował go, bo potrzebował go jako narzędzia do rzeczy, których sam nie chciał robić. "Robił dla Tuska najbrudniejszą w partii robotę kadrowca: eliminował, kogo Tusk kazał, bez zmrużenia oka, nawet jeśli to byli jego przyjaciele, organizował większość na zjazdach regionalnych ludziom, których Tusk wskazywał na liderów, straszył, kogo trzeba(...). A przy tym zawsze manifestował personalną lojalność wobec szefa, wręcz bezgraniczną" - wymienia były polityk PO.
Wkrótce jednak okazało się, że "drapieżność Tuska" - jak to ujmuje Rokita - nie zna wyjątków. I również Schetyna znalazł się na liście jego "ofiar".