Moc dżihadu
Prof. Zbigniew Mikołejko
(fot. Tygodnik Siedlecki)
Należący do Klubu Mediów Wirtualnej Polski Tygodnik Siedlecki rozmawia z prof. Zbigniewem Mikołejko, religioznawcą i historykiem religii.
30.10.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
__Panie Profesorze, cóż to za Bóg, ten Allach, że pozwala zabijać niewinnych ludzi!_Panie Profesorze, cóż to za Bóg, ten Allach, że pozwala zabijać niewinnych ludzi!_
Wręcz przeciwnie, Allach nie pozwala zabijać, bo jest Bogiem miłosiernym, a Koran nakazuje szanować każde istnienie. Rzecz w tym, że w obrębie islamu są grupy, które interpretują tę Świętą Księgę wedle własnych kryteriów; pamiętajmy, że jest to religia niemal półtora miliarda ludzi. Jest ona obecna w różnych kulturach, systemach politycznych i jest podzielona tak głęboko, że nie można mówić o jednym islamie. Terroryzm i fundamentalizm stanowią jego małą część. A ponadto sprzedawca chałwy z Tunezji, biedny rolnik z Afganistanu czy urzędnik z Iranu chcą żyć tak jak my: chcą sprzedawać, kochać się, bogacić, mieć pokój...
__Jakie są zatem źródła terroryzmu islamskiego?_Jakie są zatem źródła terroryzmu islamskiego?_
- Częścią islamu jest islam polityczny, zmierzający do zbudowania państwa koranicznego, które byłoby (poza innymi zadaniami) narzędziem niesienia idei religijnej w świat. Wewnątrz niego jest islam walczący, bojownicy tej czy innej sprawy. I dopiero gdzieś w łonie tej grupy tkwią terroryści. Fundamentalizm łączony z Osamą ibn Ladenem ma korzenie w wahabityzmie, nurcie zrodzonym w XVIII stuleciu na Półwyspie Arabskim (Arabia Saudyjska, Kuwejt, Oman). Jest to islam bardzo prymitywny i rygorystyczny. Można by go też nazwać "protestantyzmem islamu". Skrajny ascetyzm wahabicki przejawia się na przykład w tym, że za ciężkie odstępstwo od prawowierności uważa stawianie nagrobków, pisanie imienia Mahometa na ścianach świątyń czy też słuchanie muzyki innej, niż granej na rytualnych bębnach. Bez wątpienia jest to islam bardzo ubogi intelektualnie, sprowadzony do kilku prostych formuł i skłonny do barbarzyńskiego, okrutnego karania odstępstw od wiary i obyczaju.
__Przecież wszyscy islamiści opierają się na naukach Koranu i wierzą, że Allach jest Bogiem miłosiernym..._Przecież wszyscy islamiści opierają się na naukach Koranu i wierzą, że Allach jest Bogiem miłosiernym..._
Biblia też jest wspólna dla chrześcijaństwa, a ileż mamy jego nurtów... W islamie dochodzi ważna kwestia: nie ma ogólnie przestrzeganych ram dla myśli religijnej ani też ogólnie poważanego autorytetu, który miarkowałby skrajne zachowania i dokonywał "jedynie słusznej" egzegezy Koranu. Czynią to, wedle własnego uznania, poszczególni ulemowie, szejkowie, a nawet wioskowi starcy. Islam nie jest religią w sensie chrześcijańskim, bo nie odróżnia sacrum i profanum, obszarów tego, co święte, od tego, co ludzkie - jak chciał Chrystus. Islam to system prawny, styl bycia, religia, obyczajowość, kultura...
__Czy islam ma szczególne "skłonności" do sięgania po terror?_Czy islam ma szczególne "skłonności" do sięgania po terror?_
Terroryzm zawsze był obecny w wielkich religiach. Islam natomiast zwraca naszą uwagę, gdyż ma zamiar uniwersalny, globalny. Nie jest religią rozgrywającą swój fanatyzm w jakimś wąskim obszarze. Czy przejmujemy się waśniami między różnymi grupami hinduistów, buddystów czy wojnami plemiennymi w Afryce? Nie, gdyż dzieją się daleko i nie wpływają na nasze bezpieczeństwo. Tymczasem z 272 samobójczych ataków terrorystycznych dokonanych w ostatnich latach, aż 168 było dziełem Tygrysów Tamilskich - hinduistów. Inni fanatyczni hinduiści burzą w Indiach meczety... Z niepokojem patrzymy na islam, bo ma narzucony koranicznie nakaz ekspansji: dżihadu, wojny duchowej, która nie zna granic. Może objawić się wszędzie. Podstawą islamu nie jest państwo, ale umma, czyli wspólnota wiernych, bez względu na miejsce ich pobytu, rasę, narodowość, przynależność społeczną. Dzięki niej muzułmanin zyskuje tożsamość i oparcie w społeczności. To posłuch dla apeli do dżihadu - w oczach nas, ludzi Zachodu - czyni muzułmanina człowiekiem
potencjalnie groźnym. Fundamentalizm islamski nosi nazwę salafija (od salaf - przodkowie). Głosi potrzebę powrotu do czystości pierwotnego islamu. Z tego też względu jest zwrócony nie tylko przeciwko Wielkiemu Szatanowi - Ameryce i światu zachodniemu, czy chrześcijaństwu, to także wewnętrzna wojna islamu. Wojna z postawami i instytucjami uznanymi za wypaczenie pierwotnych założeń ummy. To fanatycy z Bractwa Muzułmańskiego zabili prezydenta Egiptu.
_**Fanatyzm jest cechą ludzi niewykształconych, skłonnych do egzaltacji?**_
Oni są zapleczem fundamentalizmu, natomiast jego podstawy są gdzie indziej. Współcześnie siłę czerpie on z radykalnego ekonomicznie podziału świata, w którym jedna piąta ludzkości żyje w dostatku - reszta w biedzie. Terrorysta "nowego typu" jest wykształcony i świadomy tego rozziewu. Patrząc na tych, co mają wszystko, widzi więc, iż Południe samodzielnie nie dorówna Północy (a ta nie kwapi się z pomocą) i, silniej doznając nieszczęścia ummy niż własnego, usiłuje zniszczyć jedyne mocarstwo, które wydaje się władać światem, które - jak myślą fanatycy - żeruje na nędzy ich społeczności.
Tygodnik Siedlecki
(Krzysztof Mazur/acid)