"Młode Centrum": Senat "olał" młodych
Podniesienie do trzydziestu lat granicy
wieku, od którego można ubiegać się o mandat deputowanego do
Parlamentu Europejskiego, jest ostentacyjnym zlekceważeniem
wysiłku włożonego przez nas w promocję integracji - twierdzi Stowarzyszenie "Młode
Centrum".
"Młode Centrum" - organizacja młodzieżowa UW, przekonuje, że Senat pokazał młodym "gest Kozakiewicza" i chce zakazać możliwości startu w wyborach młodym i doskonale wykształconym magistrom i doktorom, którzy często ukończyli specjalistyczne studia europejskie, biegle władają kilkoma językami oraz doskonale znają sztukę negocjacji.
"Zamiast tego wybierać możemy jedynie spośród osób, które wciąż żyją rozliczeniami z przeszłością lub bieżącymi aferami. Działaczami, którzy nie rozumieją lub nie chcą zrozumieć sposobu funkcjonowania zjednoczonej Europy, brnąc po omacku w ślepą uliczkę 'Nicea albo śmierć'" - czytamy w oświadczeniu "Młodego Centrum".
Jak informuje "Młode Centrum", w większości państw UE granica wieku umożliwiająca kandydowanie do PE została ustalona na 18 lat. Młodzi stawiają zatem pytanie, czemu senatorowie, którzy według nich uznali, że młodzi Polacy są "głupsi i mniej dojrzali od swoich rówieśników z UE", obawiają się "ich konkurencji i zapisują przywileje dla siebie i swoich starszych kolegów".
Senatorowie uznali w środę, że kandydaci do PE najpóźniej w dniu głosowania powinni ukończyć 30 lat, a nie - jak zapisał Sejm - 21. Teraz ordynacja trafi do Sejmu, gdzie posłowie będą głosować nad poprawkami zaproponowanymi przez Senat.