Mjr Fiszer: znałem gen. Błasika, na to by sobie nie pozwolił
B. pilot wojskowy Michał Fiszer z miesięcznika "Lotnictwo" powiedział o ekspertyzie biegłych z instytutu im. Sehna z Krakowa, którzy badali dźwięki zarejestrowane w kokpicie Tu-154M: - Moim zdaniem ekspertyza ta wskazuje na to, że najprawdopodobniej gen. Błasika nie było w samej kabinie pilotów. Jeżeli nawet był gdzieś w pobliżu, to jego obecność nie była absolutnie odczuwalna.
- Znałem generała Błasika od 1981 roku, byliśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi i wiem, że on nie pozwoliłby sobie na to, by w jakikolwiek sposób naciskać na załogę. Poza tym on w tej jednostce latał na co dzień, jako drugi pilot, i jego obecność w kabinie nie byłaby niczym dziwnym. Ewentualna obecność generała mogła pilotom jedynie dodać otuchy, a nie wywierać na nich nacisk. Każdy, kto znał generała, wie, że nie był on żadnym cholerykiem, ale typem ojca, przyjaciela czy opiekuna - mówił Fiszer.
- Nie wiem dlaczego kwestia obecności bądź nie generała Błasika w kabinie jest uznawana przez dziennikarzy za tak ważną. Dlaczego właśnie ta sprawa miałaby cokolwiek zmieniać w ustaleniach co do przyczyny katastrofy? - zastanawia się Fiszer.
Jak dodaje, nie wie też, czemu może służyć szum medialny wokół tej kwestii. - Aż się boję, że mogłoby to służyć podważeniu autorytetu najwyższych dowódców sił zbrojnych w Polsce, co byłoby z kolei na rękę nie Polakom, a innym nacjom, które nie są nam życzliwe - mówił.