Ministrowie Szydło sprzeciwiają się obniżeniu wieku emerytalnego. Ekspert: PiS jest pod ścianą, musi zrealizować tę obietnicę

• Trzech ministrów sprzeciwia się obniżeniu wieku emerytalnego wg modelu PiS
• Na przeciwnym biegunie jest premier Szydło i prezes Kaczyński
• Zdaniem dr hab. Rafała Chwedoruka niewywiązanie się z obietnicy zrujnowałoby wysokie poparcie dla PiS
• Dr Balawajder: opozycja błyskawicznie wykorzystałaby tę decyzję jako argument przeciwko rządzącej partii

Obraz
Źródło zdjęć: © WP
Michał Fabisiak

Trzech ministrów rządu Beaty Szydło sprzeciwia się obniżeniu wieku emerytalnego według modelu obiecanego przez Prawo i Sprawiedliwość w kampanii wyborczej. Takie stanowisko zajmują Paweł Szałamacha, Mateusz Morawiecki i Jarosław Gowin, czyli odpowiednio szefowie resortów finansów, rozwoju oraz nauki i szkolnictwa wyższego. Jak informuje "Gazeta Wyborcza" pierwszy ze wspomnianych członków rządu chce, aby Polacy mogli przechodzić na emeryturę w wieku 60 (kobiety) i 65 lat (mężczyźni), ale po udowodnieniu długiego stażu pracy (35 lat kobiety i 40 lat mężczyźni). Za powiązaniem wieku emerytalnego ze stażem pracy opowiada się również minister Morawiecki. Z kolei Jarosław Gowin - choć jest przeciwnikiem reformy - uważa, że skoro Polacy chcą krócej pracować, to należy znaleźć rozwiązanie, które nie zrujnuje systemu ubezpieczeń. Czy przekonają oni do swoich racji pozostałych członków rządu na czele z panią premier?

Obniżenie wieku emerytalnego ma być tematem wtorkowego posiedzenia Rady Ministrów. Trudno jednak oczekiwać, aby rząd zmienił swoje wcześniejsze stanowisko w tej sprawie. Prezydencki projekt pozwalający Polakom przechodzić na emeryturę w wieku 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, popiera większość członków gabinetu Szydło na czele z nią samą. Wielkim zwolennikiem reformy jest również szef PiS Jarosław Kaczyński. Były premier doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że niezrealizowanie tej obietnicy mogłoby zakończyć się dla jego formacji polityczną katastrofą.

- Jednym z najważniejszych czynników, który przyciągnął wyborców do Prawa i Sprawiedliwości - również tych, którzy kiedyś nie byli zwolennikami tej partii - była kwestia obniżenia wieku emerytalnego. Spośród wszystkich obietnic PiS stała się ona symboliczna i dotyczyła sytuacji, która wcześniej oburzała przeciętnego zjadacza chleba. To sprawia, że Prawo i Sprawiedliwość jest pod ścianą i musi ją zrealizować - wyjaśnia Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. W jego ocenie, nie dotrzymanie tej obietnicy może zrujnować wysokie poparcie, jakim cieszy się dziś PiS i doprowadzić do wyborczej porażki tej partii w 2019 roku.

- Opozycja błyskawicznie wykorzystałaby tę decyzję jako argument przeciwko rządzącej partii, akcentując, że Polacy zostali oszukani w kampanii wyborczej. Jednocześnie Platforma Obywatelska podkreślałaby, że ich program wydłużający wiek emerytalny był jednak słuszny, ponieważ opierał się na trosce o finanse państwa - przewiduje politolog dr Grzegorz Balawajder z Uniwersytetu Opolskiego. Ekspert jest przekonany, że PiS nie ma wyjścia i musi zrealizować swoją obietnicę bez względu na to, czy jest ona słuszna z punktu widzenia dyscypliny finansowej państwa.

Zdaniem politologa UO, stanowisko trójki ministrów pokazuje, że w gabinecie Szydło ma miejsce zderzenie polityki z ekonomią. - W kampanii wyborczej i pierwszych miesiącach rządu prym wiodła ta pierwsza. Teraz ekonomia przystępuje do kontrofensywy i głośno zaczyna upominać się o swoje racje - wyjaśnia dr Balawajder. Ekspert zauważa, że w przypadku zwycięstwa ekonomii zawiedziona zostanie duża część wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Z drugiej strony jednak, triumf polityki może doprowadzić do ruiny finansów państwa, a stąd już prosta droga do pierwszych dymisji w rządzie. Zdaniem politologa UO, taki scenariusz mógłby dotyczyć ministra Szałamachy.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska są przekonani, że reforma na pewno zostanie zrealizowana, ale nie wiadomo kiedy to nastąpi. Część posłów jest przekonanych, że reforma wejdzie w życie z początkiem przyszłego roku. Inni z kolei tłumaczą, że ustawa może zostać przeciągana aż do 2018 roku i stanie się paliwem, które pozwoli odnieść PiS kolejny polityczny triumf, najpierw w wyborach samorządowych, a następnie parlamentarnych.

Wybrane dla Ciebie

Rosja nie zaatakuje Włoch. "Mogę to zdementować"
Rosja nie zaatakuje Włoch. "Mogę to zdementować"
Putin zagrozi Islandii? "To byłby atak na strefę USA"
Putin zagrozi Islandii? "To byłby atak na strefę USA"
Auto uderzyło w drzewo. W wypadku ranny Brazylijczyk
Auto uderzyło w drzewo. W wypadku ranny Brazylijczyk
Podwójne przelewy z ZUS w październiku. To nie błąd
Podwójne przelewy z ZUS w październiku. To nie błąd
Tragiczna strzelanina w Karolinie Północnej. Trzy ofiary śmiertelne
Tragiczna strzelanina w Karolinie Północnej. Trzy ofiary śmiertelne
Łukaszenka ostrzega NATO. "Natychmiastowa odpowiedź"
Łukaszenka ostrzega NATO. "Natychmiastowa odpowiedź"
Polska ambasada ucierpiała w trakcie ataku w Kijowie
Polska ambasada ucierpiała w trakcie ataku w Kijowie
Drugi dzień z rzędu. Atak hybrydowy w Danii
Drugi dzień z rzędu. Atak hybrydowy w Danii
Przyznał się do problemu z alkoholem. Mówi, co sądzi o prohibicji
Przyznał się do problemu z alkoholem. Mówi, co sądzi o prohibicji
Mołdawia decyduje o przyszłości. "Żeby nie było wojny"
Mołdawia decyduje o przyszłości. "Żeby nie było wojny"
Dramat w Łodzi. Nie żyją dwie kobiety
Dramat w Łodzi. Nie żyją dwie kobiety
Zeszli ze szklaku, nie potrafili dalej iść. Polaków ratowały słowackie służby
Zeszli ze szklaku, nie potrafili dalej iść. Polaków ratowały słowackie służby