Ministerstwo zabiera głos ws. pani Joanny. Rozbieżności w komunikatach resortu zdrowia i policji

Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na pytania Wirtualnej Polski zabiera głos w sprawie bulwersującej interwencji policji wobec pani Joanny. Resort twierdzi, że lekarz, który wezwał policję do pacjentki, zawiadomił funkcjonariuszy o zagrożeniu jej życia, a nie przyjęciu środka wczesnoporonnego czy aborcji. Z komunikatu policji wynika, że słowa o aborcji padły.

Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że w sprawie pani Joanny "od strony medycznej postępowanie lekarzy i personelu szpitali było prawidłowe"
Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że w sprawie pani Joanny "od strony medycznej postępowanie lekarzy i personelu szpitali było prawidłowe"
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Piotr Polak
Patryk Michalski

Bulwersującą interwencję policji w sprawie pani Joanny pokazały we wtorek "Fakty" TVN. Według relacji funkcjonariusze w czasie badań w szpitalu przeprowadzili przesłuchanie i odebrali telefon kobiecie, która zażyła tabletkę poronną. - Kazali mi się rozebrać, robić przysiady i kaszleć - mówiła.

Kamila Ferenc, pełnomocniczka pani Joanny, poinformowała, że policję wezwała lekarka, do której jej klientka się zgłosiła. Prokuratura oświadczyła, że "obecność funkcjonariuszy wynikała z konieczności asystowania Zespołowi Ratownictwa Medycznego, i że prowadzi śledztwo z artykułów mówiących o pomocy w aborcji i namowie do samobójstwa". Pani Joanna przyznała, że telefon do lekarki mógł brzmieć dramatycznie, ale zapewniała, że nie chce sobie nic zrobić.

Po pytaniach Wirtualnej Polski głos w sprawie zabiera Ministerstwo Zdrowia. Zapytaliśmy m.in., jakie działania zamierza podjąć oraz jak minister zdrowia ocenia interwencję policji. W odpowiedzi dostaliśmy oświadczenie w imieniu rzecznika prasowego. Wojciech Andrusiewicz broni postępowania lekarzy i personelu medycznego. Resort nie odpowiedział nam, od kiedy wie o sprawie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Informacja nie dotyczyła aborcji"

"Przede wszystkim zwracamy uwagę na fakt, że policję poinformował lekarz leczący pacjentkę. Informacja nie dotyczyła aborcji, czy też przyjęcia środka wczesnoporonnego, ale zagrożenia życia pacjentki" - pisze w oświadczeniu Ministerstwo Zdrowia. Rzecznik resortu nie rozwinął tego wątku.

"Policja towarzyszyła Zespołowi Ratownictwa Medycznego, który udał się w trybie pilnym do pacjentki. Od strony medycznej postępowanie lekarzy i personelu szpitali było prawidłowe. W sprawie postępowania funkcjonariuszy policji prosimy o kontakt z przełożonymi policjantów" - pisze dalej resort w oświadczeniu.

Sprzeczny komunikat policji

Z komunikatu krakowskiej policji wynika, że lekarka przekazała komunikat zarówno w sprawie aborcji, jak i zagrożenia życia.

"27 kwietnia br. na numer 112 zadzwonił lekarz psychiatra, zgłaszając, że jego pacjentka dzwoniła do niego, że 'dokonała aborcji' i 'chce odebrać sobie życie'. Dyspozytor skierował do miejsca zamieszkania kobiety policję i pogotowie" - czytamy w komunikacie policji.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ministerstwo zdrowiaciążaszpital
Wybrane dla Ciebie