"Ministerstwo ewakuacji". Politycy kpią z szefa MON

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przyznał, że ma spakowany "plecak ewakuacyjny", na wypadek "sytuacji kryzysowej czy klęski żywiołowej". Niefortunną wypowiedź ministra wywołała w sieci lawinę mniej lub bardziej dowcipnych komentarzy, głównie polityków opozycji.

Władysław Kosiniak-Kamysz
Władysław Kosiniak-Kamysz
Źródło zdjęć: © East News
oprac. WJR

Wypowiedź ministra Kosiniaka-Kamysza padła podczas czwartkowego wywiadu w Radiu ZET. Momentalnie podchwycili ją politycy opozycji, atakując go serią kąśliwych komentarzy.

"Ministerstwo obrony narodowej ma zamiar zmienić nazwę na Ministerstwo Ewakuacji" - kpił były rzecznik rządu Morawieckiego Piotr Mueller.

Cały filmik na temat wypowiedzi współlidera Trzeciej Drogi zamieścił Tobiasz Bocheński, były kandydat PiS na prezydenta Warszawy, obecnie walczący o miejsce w Parlamencie Europejskim. "Minister Obrony Narodowej gotowy do ewakuacji? A Wy? Czujecie się bezpiecznie? Chyba nie zasługujemy na jego męstwo" - czytamy w jego wpisie.

Pojawiały się też anglojęzyczne gry słowne. "Poland - first to fight, Kosiniak - first to flight" (Polska - pierwsza do walki, Kosiniak - pierwszy do odlotu") - napisał Jan Kanthak, poseł Suwerennej Polski.

"Wicepremier i minister obrony ma spakowany ‘plecak ewakuacyjny'. Wspaniale" - ironizował z kolei poseł Konfederacji Stanisław Tyszka.

Swoje "trzy grosze" dołożył też jego partyjny kolega Sławomir Mentzen. "Minister obrony narodowej Kosiniak-Kamysz powiedział, że ma już spakowany plecak ewakuacyjny, dzięki czemu jest gotowy na wypadek wojny. To jednak nie będziemy wgniatać Putina w ziemię?" - pytał we wpisie na platformie X.

Szefa MON broniła Katarzyna Kotula, ministra ds. równości z Lewicy. "Wiele mnie z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem różni, ale nawet ja wiem, że ‘plecak ewakuacyjny’, to de facto element obrony cywilnej. Każdy z nas powinien go mieć. Nie, nie służy on do ‘ucieczki z kraju’. Dziwię się, że wszyscy ‘x-owi eksperci od wojny’ tego nie wiedzą" - czytamy w jej wpisie.

Podobnie, co oczywiste, zareagował rzecznik PSL Miłosz Motyka. "Co za manipulacja. Chodziło o plecak podczas wizyty na Ukrainę kilka dni po wybuchu wojny. A kwestia obrony cywilnej jest niezwykle istotna i tak, każdy powinien być na wypadek agresji przygotowany" - napisał na platformie X.

Wreszcie głos w sprawie plecaka ministra zabrał rzecznik prasowy resortu obrony Janusz Sejmej. "Dziś w wywiadzie radiowym wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, mówiąc o konieczności edukacji i budowania świadomości zagrożeń, wspomniał o plecaku bezpieczeństwa z rzeczami, które mogą się przydać w pierwszych godzinach sytuacji kryzysowych czy klęsk żywiołowych. Szef MON podkreślił, że taki plecak ma w swoim domu od czasu wizyty na Ukrainie w pierwszych dniach wojny. Warto zawsze wysłuchać całej wypowiedzi, a nie komentować słów, które zostały całkowicie zmanipulowane i wyrwane z kontekstu. Pasują do negatywnych narracji i rosyjskiej dezinformacji" - czytamy we wpisie na profilu MON na platformie X.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie