Minister prokuratorem generalnym? Krzysztof Łapiński: uprawnienia są duże, ale i odpowiedzialność jest duża
- To jest zmiana, którą od dawna zapowiadaliśmy, od kilku lat. Mówiliśmy, że jeśli przejmiemy władzę, to wrócimy do tego. Trochę żartem powiem, że wracamy do ustaleń Okrągłego Stołu. De facto wtedy umówiono się, że funkcje prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, w przeciwieństwie do czasów PRL, będą połączone - powiedział Krzysztof Łapiński (PiS) w programie #dziejesienazywo.
- Oczywiście, uprawnienia są duże, ale i odpowiedzialność jest duża. Żyjemy w czasach, gdy minister prokurator generalny będzie pod obserwacją mediów, opozycji, organizacji społecznych. On ma uprawnienia, ale nie może w śledztwie nakazać wszystkiego. On jest związany prawem, kodeksem karnym, czy kodeksem postępowania karnego - mówił Łapiński.
- Czy pana nie niepokoi zapis, że jeżeli prokurator naruszy prawo, ale działa w interesie społecznym, to nie ponosi odpowiedzialności? To jest amnestia generalna - pytał prowadzący program, Jacek Żakowski.
- Rozumiem, że sąd będzie decydował, czy działał w interesie społecznym czy nie. Oczywiście, to nie jest pojęcie ostre, ale - jak wynikało chociażby z debaty sejmowej - jest często stosowane w ustawach. Nie zostało stworzone na potrzeby tej ustawy - podkreślił Łapiński.
- Proszę zwrócić uwagę, o czym mówił prokurator generalny Andrzej Seremet. On często narzekał w ostatnich latach, że nie miał zbyt dużego wpływu na to, co się w prokuratorze dzieje. Obrywał często za śledztwa, które nie zostały doprowadzone do końca, a mówił, że nie miał wpływu - oznajmił Łapiński.
W ocenie polityka PiS, prokurator generalny był zwierzchnikiem prokuratorów, ale nie miał wpływu na to, co w tej prokuraturze się dzieje. - Ponosił odpowiedzialność polityczną, a nie miał instrumentów, by egzekwować władzę - wyjaśnił.
Andrzej Halicki (PO) z kolei stwierdził, że nie neguje, nawet radykalnej, potrzeby zmiany w obszarze sprawiedliwości, a także innego rodzaju nadzoru pracy prokuratury, jak wprowadzenie np. sędziego śledczego, czy innej funkcji kontrolnej. - Ale to jest ten czas (lata 2005-07), kiedy mieliśmy ponad 30 tys. osób w przedłużanych aresztach bezpodstawnie, gdzie nawet nie było postawionych zarzutów - mówił.
Zdaniem Halickiego, to jest wielki problem wymiaru sprawiedliwości. - I jeżeli mówimy o tym, to jest to poczucie bezkarności źle prowadzonych postępowań prokuratorskich, a jednocześnie dajemy furtkę, że to będzie jeszcze bardziej bezkarne działanie nadzorowane przez polityka. Ten mechanizm, który powinniśmy ukrócić, dzisiaj dostaje zielone światło - dodał.