Minister obsypywany markami
132 tysiącami marek Fundacja Roberta Boscha wyróżniła Władysława Bartoszewskiego za rolę, jaką odgrywa w kształtowaniu stosunków polsko-niemieckich. W realizację jej programów zaangażowany jest finansowo rząd Niemiec. Część pieniędzy miała pomóc w przygotowaniu publikacji wspomnień profesora, reszta – umożliwić wydanie ich drukiem. Problem w tym, że niemiecka fundacja wspierała powstawanie książki urzędującego ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej.
Pierwszą część pieniędzy zaczęto przekazywać, jeszcze zanim Władysław Bartoszewski objął funkcję szefa polskiej dyplomacji. Po upływie 16 miesięcy, gdy ustępował ze stanowiska, w fundacji zadecydowano o przekazaniu dalszych środków, tym razem na druk książki. Niemieckie marki wpłynęły na konto polskiej Fundacji Roberta Schumana, w której przewodniczącym Rady Fundatorów i członkiem rady programowej jest Tadeusz Mazowiecki.
Informacje o wsparciu dla polskiego ministra spraw zagranicznych Władysława Bartoszewskiego można znaleźć w raporcie o działalności Fundacji Roberta Boscha za lata 1974–2000.
„Po zmianach politycznych w Polsce był ambasadorem w Wiedniu, następnie ministrem spraw zagranicznych Rzeczpospolitej Polskiej, senatorem i obecnie znów jest ministrem spraw zagranicznych. Fundacja wspiera pracę Władysława Bartoszewskiego nad jego wspomnieniami na temat porozumienia niemiecko-polskiego jako ważnego dokumentu czasów i przeznaczyła na ten cel 132 000 DM” – zapisano w dokumencie.
– Wsparliśmy prof. Bartoszewskiego dwojako – powiedział Niezależnej.pl prof. Joachim Rogall z centrali Fundacji Roberta Boscha w Stuttgarcie. Najpierw przekazując środki na konto polskiej fundacji Roberta Schumana, a później wspierając druk – wyjaśnił prof. Rogall. – Bartoszewski był wtedy ministrem, potrzebował asystentki do tego, by zbierać materiały, cytaty do książki – tłumaczył Niezależnej.pl profesor.
To zadanie powierzono niemieckiej współpracowniczce Fundacji Schumana – Ulrike Kind, która zresztą była wcześniej stypendystką Fundacji Roberta Boscha.
Prof. Joachim Rogall wyjaśnił, że o sfinansowanie projektu w latach 1997–2001 występowała działająca w Polsce fundacja Roberta Schumana.
W 2002 r. Fundacja Roberta Boscha ogłosiła, że zamierza także pomóc w wydaniu drukiem opracowanych już wspomnień.
W ten sposób dzięki fundacji powstała książka „Und reiß uns den Hass aus der Seele” (I wyrzuć nienawiść z dusz naszych). Pozycja trafiła do księgarń w roku 2005. Wydało ją Wydawnictwo Polsko-Niemieckie z siedzibą w Warszawie.
W marcu 2005 r., gdy książka wchodziła na rynek, Władysław Bartoszewski został zaproszony do uroczystego odczytania jej fragmentów w bibliotece miejskiej w Stuttgarcie. – Wspieramy go, bo on wspiera nas – wyjaśnia pomoc udzieloną Władysławowi Bartoszewskiemu prof. Rogall. – Od 1974 r., kiedy działamy na polu stosunków polsko-niemieckich, mogliśmy na niego liczyć. Wypracowuje polsko-niemieckie porozumienie także w Polsce. Zawsze słuchaliśmy i słuchamy, co mówi. Przyjmujemy jego rady – tłumaczył nam Rogall.
Dodał, że Władysław Bartoszewski odwiedza fundację podczas swoich wizyt w Niemczech. Było tak również w czasie, gdy był ministrem spraw zagranicznych. Przy kolejnej wizycie w Warszawie przedstawiciele fundacji zamierzają rozmawiać z ministrem Bartoszewskim i zachęcać go do dalszej współpracy.
Joachim Rogall, mówiąc o kontaktach prof. Bartoszewskiego z politykami niemieckimi, wskazał na trwającą od długich lat dobrą znajomość z prominentną figurą niemieckiej polityki – Hansem Meierem z CDU. Meier znalazł się w radzie naukowej niemieckiego muzeum wypędzeń – „Widocznego znaku”. Polityk nie przebiera w słowach krytyki wobec niechęci Polaków do rozliczania się z tematem przesiedleń. Wcześniej pełnił funkcję kuratora Fundacji Roberta Boscha i ministra kultury landu Bawarii.
Próbowaliśmy skontaktować się z Władysławem Bartoszewskim, ministrem pełnomocnikiem premiera do spraw międzynarodowych. – Bywa tu bardzo rzadko – słyszymy w sekretariacie Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, której jest przewodniczącym. – Nie urzęduje u nas. Wpada tylko po korespondencję – mówi Niezależnej.pl sekretarka. W Urzędzie Rady Ministrów dowiadujemy się, że profesor jest nieuchwytny. – Niedawno wrócił z Berlina. Dziś pewnie nie będzie dostępny – usłyszeliśmy.
Maciej Marosz