Minister Giertych woli dla córki prywatną szkołę
Odrapane ściany i rozklekotane ławki. W
takich warunkach uczy się większość z 380 tys. polskich 6-latków.
Ale nie ministerówna - pisze "Fakt".
Córce Romana Giertycha, Marysi, to dopiero się poszczęściło.
Tatuś posłał ją do zerówki w ekskluzywnej prywatnej szkole.
Za miesiąc nauki córci Giertych płaci 590 zł. A jego pierworodna - zamiast nudnych lekcji WF - może się przyuczać do baletu - zaznacza dziennik.
To jedna z najlepszych prywatnych szkół w stolicy. Wykwalifikowana kadra, pierwszorzędne wyposażenie sal i nauka dwóch języków: francuskiego i angielskiego. Regularne wizyty na basenie i lekcje baletu. Ale nie każdego rodzica stać na taką szkołę - czesne za miesiąc wynosi tu dokładnie tyle, ile zarabia nauczyciel stażysta, czyli 590 zł - informuje "Fakt".
Giertych zdecydował się inwestować w edukację córki i posłał ją właśnie do tej szkoły. Najwidoczniej jako minister edukacji doskonale zdaje sobie sprawę, w jakich tragicznych warunkach uczą się choćby te dzieci, które chodzą do państwowej podstawówki niedaleko willi ministra w podwarszawskich Łomiankach. W tamtejszej szkółce klasy są tak przepełnione, że 48 uczniów przychodzi na tzw. drugą zmianę - opisuje dziennik. (PAP)