Minister Ardanowski rozdaje pieniądze. Giga premie w urzędach podległych resortowi rolnictwa
264 miliony 102 tysiące złotych - to łączna kwota nagród, które 2018 r. otrzymali pracownicy podlegający ministrowi rolnictwa. Najwięcej dostali urzędnicy ARiMR oraz KRUS, ale znalazło się nawet kilka tysięcy dla Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.
Rok temu za rozdawanie nagród i premii w swoim resorcie krytykowany był minister Krzysztof Jurgiel. Na konta podległych pracowników udało mu się rozdysponować 173 mln zł pochodzące z pieniędzy podatników. Polityk został jednak odwołany na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego i od czerwca 2018 nastał nowy minister Jan Krzysztof Ardanowski. Jak się okazuje, przebił on osiągnięcia poprzednika o 91 mln złotych.
Najwięcej premii, nagród i trzynastek wypłacono urzędnikom Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. To kwota 99,3 mln zł. Z kolei 67 mln trafiło do pracowników Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Poniżej lista.
Premie i nagrody trafiły również do podległych ministrowi rolnictwa instytutów naukowych, ośrodków wsparcia rolników, a nawet Polskiego Klubu Wyścigów Konnych.
Resort przygotował zestawienie nagród w odpowiedzi na interpelację dwójki posłów Platformy Obywatelskiej, Doroty Niedzieli i Kazimierza Plocke. W informacji czytamy, że ministrowi rolnictwa podlegają 23 jednostki organizacyjne, a 69 jest przez niego nadzorowanych. Łącznie ministrowi podlega 31 tys. pracowników. Nietrudno wyliczyć, że na każdego przypada średnio 8362 zł brutto rocznie.
W interpelacji minister Ardanowski zapewnia, że on sam, jak i urzędnicy, ministerialni sekretarze stanu oraz podsekretarze stanu w MRiRW nie otrzymali nagród, premii oraz "trzynastek".
Minister musi płacić dodatkowo
Premie, nagrody i trzynastki to uzupełnienie rzekomo niskich pensji pracowników instytucji podległych ministrowi. Właśnie zgłaszają się z roszczeniami kolejne grupy zawodowe. Związki zawodowe Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa już od 2017 roku domagają się podwyżek dla doświadczonych pracowników oraz podniesienia minimalnego wynagrodzenia do 2700 brutto. Spór trwa. Grożą protestem.
Po aferze z nielegalnym ubojem krów roszczenia wysunęli z kolei weterynarze. Część inspektorów weterynaryjnych kontrolujących ubojnie pracuje na rządowym etacie. Według związkowców weterynarze po 5,5-letnich studiach mogą liczyć na pensje w wysokości 2,5 tys. brutto. To ich zdaniem bardzo mało, ponieważ na ich barkach spoczywa ciężar walki z afrykańskim pomorem świń.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl