Mimo zastoju Polska nadal atrakcyjna dla inwestorów
Mimo zastoju gospodarczego Polska jest nadal
atrakcyjna dla zagranicznych inwestorów - twierdzą uczestnicy
odbywającego się w tym tygodniu w Brukseli "Szczytu Europejskiego
Biznesu".
07.06.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Na polskim rynku, nawet przy słabszej koniunkturze, idzie nam bardzo dobrze dzięki wysokiemu wzrostowi sprzedaży komputerów osobistych i postępom w walce z piractwem - mówi Jan Muehlfeit, regionalny dyrektor Microsoftu na Europę Środkową i Wschodnią.
Takie doświadczenia firm, które zainwestowały w Polsce, są najbardziej wiarygodną zachętą dla innych. Według wiceministra gospodarki Marka Wejtko, nie ma już sensu tworzyć laurkowych obrazów Polski. Ludzie czytają gazety i wiedzą, jaka jest sytuacja gospodarcza Polski, i upiększanie nie ma sensu.
Wiceminister przyznaje, że jedną z największych bolączek inwestorów w krajach Europy Środkowej i Wschodniej jest korupcja.
Według wiceprezes PAIZ, Teresy Małeckiej, Polska nadal przyciąga dużym rynkiem i dużym potencjałem wzrostowym. Nie tylko ważne jest ponad 38 mln konsumentów, ale 3,8 mln przedsiębiorstw, które są dostawcami i odbiorcami produktów.
Małecka uważa, że mamy dobrze rozwiniętą infrastrukturę finansową, ubezpieczeniową. W telekomunikacji jest coraz lepiej - ocenia.
Szef Microsoftu na całą Europę, Bliski Wschód i Afrykę, Jean-Philippe Courtois, zwraca uwagę, że lawinowo wzrasta liczba abonentów telefonii komórkowej i przewyższa już liczbę posiadaczy telefonów stacjonarnych.
Dla niego największą bolączką jest piractwo. W Polsce 55-60% oprogramowania w firmach to nielegalne kopie. Wskaźnik ten obniża się i jest niższy niż w Rosji, ale nadal znacznie wyższy niż w Europie Zachodniej, gdzie wynosi 35%. To nie kwestia ceny, lecz hierarchii wartości - ocenia.
Na szczęście stopniowo poprawia się egzekwowanie przepisów o ochronie własności intelektualnej już dostosowanych na papierze do standardów Unii Europejskiej. Gdyby jeszcze procedury sądowe były nieco krótsze - wzdychają szefowie Microsoftu.
Prezes Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, Henryka Bochniarz, ubolewa nad barierami, które napotykają małe polskie firmy rodzinne, będące przecież podstawą pomyślnego rozwoju, cennymi partnerami zagranicznych partnerów i mogą zapewnić wiele miejsc pracy gospodarce cierpiącej na wysokie bezrobocie.
Szefowa PKPP nie zostawia suchej nitki na polityce podatkowej - wysokich podatkach, niestabilnych i niejasnych przepisach - a także na wysokich pozapłacowych kosztach pracy.
Niektórzy przedsiębiorcy pytają, jak to będzie z polityką prywatyzacji. Komisja Europejska oceniła w niedawnym raporcie, że potencjalnym powodem do niepokoju w tym względzie jest zmiana kierunków polityki gospodarczej nowego rządu.
Rząd jest od pół roku i każdy minister musi mieć trochę czasu, żeby zacząć realizować swoją linię prywatyzacji. Są dwa wyjścia: oddać za symboliczną złotówkę - społeczeństwo by tego nie zaakceptowało - albo najpierw restrukturyzować i przygotować do prywatyzacji - broni rządu wiceprezes Małecka, wiceminister gospodarki w poprzedniej ekipie Jerzego Buzka.
Każdy nowy rząd chce się przyjrzeć sytuacji, wprowadzać zmiany, ale nie zauważyliśmy żadnych szczególnie niepokojących objawów - zgadza się Courtois z Microsoftu.
Czy poza dyskusją takie konferencje przynoszą konkretne efekty? Po takim spotkaniu nie ma natychmiastowych efektów, że ktoś coś podpisze, że nowy inwestor przyjdzie. To jest taka układanka, którą się buduje. Potem trudno nawet ocenić, które wystąpienie, czyje uczestnictwo sprawiło, że ktoś zmienił zdanie o Polsce na pozytywne i zdecydował się zainwestować - tłumaczy Bochniarz.(iza)