PolskaStan wyjątkowy. Migranci zatrzymani w Gródku. Uciekli z Konga, groziła im śmierć

Stan wyjątkowy. Migranci zatrzymani w Gródku. Uciekli z Konga, groziła im śmierć

W Gródku zatrzymano jedenaścioro migrantów
W Gródku zatrzymano jedenaścioro migrantów
Źródło zdjęć: © FORUM | Michal Kosc / Forum
oprac. PATO
07.10.2021 11:58

W Gródku zatrzymano grupę Kongijczyków. Jak mówili, uciekli z kraju, bo groziła im śmierć. Byli wyczerpani i przemoczeni. Dwie osoby musiało zabrać pogotowie.

Grupa jedenaściorga Kongijczyków w środę, 6 października, późnym wieczorem doszła od Gródka. Przekroczyli granicę pomiędzy Białorusią i Polską, przez kilka dni błąkali się po lasach, aż w desperacji - z głodu i pragnienia - weszli do wsi oddalonej o kilkanaście kilometrów od granicy strefy stanu wyjątkowego.

"Straż Graniczna sugerowała, że jestem przemytnikiem ludzi"

Jako pierwszy z dziennikarzy na miejscu pojawił się Marcin Terlik z Onetu.

"Straż Graniczna od momentu, gdy powiedziałem, że jestem dziennikarzem, zachowywała się agresywnie i starała się skłonić mnie do opuszczenia tego miejsca. (…) Gdy zacząłem z nimi rozmawiać, funkcjonariusze zaczęli sugerować, że jestem przemytnikiem ludzi, a jeden z nich stwierdził, że za opublikowanie tekstu bez zgody służb »poniosę konsekwencje« - zrelacjonował.

Jak twierdzi, przez kilkadziesiąt minut funkcjonariusze Straży Granicznej nie chcieli powiedzieć, co stanie się z tymi ludźmi, nie pozwalali się do nich zbliżyć i nie chcieli wezwać tłumacza, choć obcokrajowcy najlepiej mówili po francusku.

Migranci mieli wielokrotnie krzyczeć, że proszą o azyl w Polsce. Mimo to mundurowi odmawiali przyjęcia wniosków.

"Podkreślali, że uciekają z Konga przed wojną i powrót do tego kraju oznacza dla nich śmierć. Jedna z kobiet z odległości kilku metrów pokazywała blizny na twarzy, które mieli jej zrobić żołnierze w Kongu" - opisał dziennikarz Onetu.

Migranci zatrzymani w Gródku. Dwie osoby zabrało pogotowie

Jak dowiadujemy się z tekstu opublikowanego przez Onet, nastoletnia Kongijka była nieprzytomna, trzęsła się i wymiotowała. Wszyscy migranci siedzieli na trawniku w przemoczonych ubraniach. Dwie osoby musiało zabrać pogotowie.

Pozostali zatrzymani Kongijczycy, tak wynika z zapewnień Straży Granicznej, trafili do ośrodka w Bobrownikach, gdzie mieli otrzymać konieczną pomoc. Tego dziennikarze nie mogą już zweryfikować, ponieważ placówka znajduje się na terenie stanu wyjątkowego, gdzie media nie mają wstępu.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (153)
Zobacz także