"Migranci kupują namioty w Mińsku". Dziennikarz pokazuje nagrania
Pół tysiąca migrantów dziennie przylatuje do Mińska, aby ruszyć w dalszą drogę do Europy Zachodniej - twierdzi białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Niezależny reporter zamieścił w mediach społecznościowych filmy i zdjęcia z Mińska.
"Kryzys humanitarny sztucznie stworzony przez reżim Łukaszenki trwa. Każdego dnia na międzynarodowe lotnisko w Mińsku przylatuje około 500 migrantów z zamiarem przedostania się przez Polskę do Niemiec" - napisał w mediach społecznościowych Tadeusz Giczan.
Jak dodaje, setki z osób, które przyleciały, utknęły na lotnisku w oczekiwaniu na wizę wjazdową".
Giczan zauważa, że migranci zdają sobie sprawę z warunków, które czekają na nich w drodze na zachód Europy. Dziennikarz zauważa, że choć tylko w ubiegłym tygodniu w rejonie granicy polsko-białoruskiej z powodu niskich temperatur zmarło pięciu migrantów, to innych to nie zatrzymuje.
Zobacz też: "Odmawiają Frontexowi". Unijna komisarz w Polsce
"Sprzedawcy w Mińsku informują, że migranci kupują namioty, palniki gazowe, ubrania rybackie. Tak chcą szturmować granicę" - relacjonuje białoruski dziennikarz opozycyjny.
Zamieszcza też zdjęcia z targowiska w białoruskiej stolicy.
Jak zauważa Giczan, z danych służb niemieckich wynika, że co najmniej 2,5 tys. migrantów udało się dotrzeć za Odrę z Białorusi i ubiegać się o azyl. "Przetrzymywani są w obozie dla uchodźców w Eisenhuettenstadt, a obóz przyjmuje codziennie 50-100 osób przyjeżdżających z Białorusi" - wyjaśnia.
Kryzys na granicy. "Instrukcje i porady dla migrantów"
Białoruski dziennikarz już kilka tygodni temu w rozmowie z Wirtualną Polską mówił o kulisach operacji służb specjalnych ze wschodu.
- Fora internetowe, czaty, media społecznościowe w Iraku są pełne szczegółowych instrukcji. Wiadomość o tym, że to najłatwiejszy i najlepszy sposób, by dostać się na zachód Europy, rozeszła się błyskawicznie - powiedział Giczan w rozmowie z Patrykiem Michalskim.